Trudno wytłumaczalne przeobrażenie

W meczu o 3. miejsce międzynarodowego turnieju Supercup w Bambergu Polska przegrała z Macedonią 88:95, chociaż w końcowce pierwszej połowy prowadziła 17 punktami. Turniej wygrała Chorwacja po finałowym zwycięstwie 73:65 nad Niemcami.

Publikacja: 22.08.2009 23:17

Trudno wytłumaczalne przeobrażenie

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

To piąta porażka zespołu trenera Mulego Katzurina w siódmym kontrolnym spotkaniu przed mistrzostwami Europy w Polsce (7-20 marca). Do zakończenia cyklu sparingów pozostały jeszcze dwa mecze na turnieju w Saragossie (25 sierpnia z Izraelem i 27 sierpnia z Hiszpanią). Reprezentacja jedzie tam w kiepskich nastrojach, a mogło być zupełnie inaczej.

Po zaciętym piątkowym meczu z Chorwacją, przegranym 74:81, w którym polski zespół pozostawił po sobie w sumie pozytywne wrażenie, w sobotę w pierwszych minutach spotkania zagrał jeszcze lepiej. Aż miło było patrzeć na płynne akcje, dogrania do środkowych, skuteczne rzuty Macieja Lampego, który do przerwy zdobył 14 punktów, niemal się nie myląc. Wspierał go w pierwszej kwarcie Krzysztof Szubarga, trafiając m.in. dwukrotnie za trzy punkty, a w drugiej David Logan i Michał Ignerski, jakby powracający do utraconej ostatnio strzeleckiej dyspozycji.

Prowadziliśmy od samego początku i powiększaliśmy przewagę. W 19. minucie było już 49:32 po podaniu Logana i rzucie z powietrza Ignerskiego. Wynik do przerwy (51:36) ustalił Logan, po rozrysowanej przez trenera akcji, gdy do końca kwarty pozostawało 2,4 sekundy.

Po przerwie wszystko się zmieniło. "Wasz zespół przeszedł trudno wytłumaczalne przeobrażenie", komentował po spotkaniu najlepszy zawodnik Macedonii Vrbica Stefanov, który akurat przeciwko Polsce nie zagrał, oszczędzając stłuczone kolano. W trzeciej kwarcie rywale wywarli większy nacisk na naszych graczy, utrudniali szybkie wyprowadzanie ataków, a nawet gdy do nich dochodziło, kończyły się niecelnymi rzutami Polaków.

Z kolei Macedończycy zagrali skuteczniej, trafili kilka rzutów za trzy punkty w ostatnich sekundach akcji. W pierwszych dziesięciu minutach po przerwie zdobyli 30 punktów, w drugiej połowie aż 59 i wygrali całe spotkanie.

Pierwszy raz wyszli na prowadzenie 75:74 w 34. minucie. W naszym zespole mniej podań po przerwie dostawał Lampe, a gdy piłka już do niego dotarła, przestał trafiać. W pierwszych pięciu minutach ostatniej kwarty zdobyliśmy zaledwie dwa punkty. Jeszcze na 4.20 min. przed końcem meczu po rzucie z dystansu Ignerskiego był remis 77:77, ale był to już tylko łabędzi śpiew naszej drużyny.

Polacy trafili w całym meczu 12 z 25 rzutów za trzy punkty, mieli lepszą skuteczność z gry (35/66, Macedonia - 30/65), ale rywale wykonywali 37 rzutów wolnych (28 celnych) wobec 11 Polaków (6). Mieli też aż 40 zbiórek (12 w ataku) wobec 33 naszego zespołu (w ataku zaledwie 3). Co się stało? -Zagraliśmy nieźle w pierwszej połowie, ale w drugiej bardzo źle w obronie - analizował po meczu trener Katzurin. Rywal rzucił nam 59 punktów. Co mam więcej powiedzieć? Nie broniliśmy. Po pierwszej połowie pomyśleliśmy, że mecz jest wygrany. Czy zawodnicy nie mieli siły dawać z siebie 100 procent? Nie sądzę. Robiliśmy dużo zmian, nikt nie grał przesadnie długo. W tym zespole chodzi o mentalność - pierwszą połowę rozegraliśmy po naszej myśli, byliśmy lepsi od rywali. Ale w drugiej części oni zaczęli wywierać na nas presję, a my zaczęliśmy się gubić. Popełnialiśmy błędy.

Jeśli nasi reprezentanci po tym meczu wybierali się wieczorem na piwo w mieście browarów (w Bambergu jest ich osiem - najwięcej z europejskich miast), smakowało z pewnością bardziej gorzko niż zwykle. Tuż po meczu w szatni odbyła się burzliwa narada w gronie samych zawodników. Zobaczymy, co z niej wyniknie na turnieju w Saragossie.

Ma już tam zagrać w reprezentacji Marcin Gortat, który w ostatnim tygodniu leczył kontuzję mięśni grzbietu. - Mam nadzieję, że kiedy wróci do nas, to tchnie w zespół ducha, którego nam brakuje - mówi Katzurin.

[i]Marek Cegliński z Bamberga[/i]

[ramka]O 3. miejsce:

Polska - Macedonia 88:95 (26:15, 25:21, 21:30, 16:29).

Polska: M. Lampe 20, 4 zb., 4 str., K. Szubarga 15, 6 zb., 4 str., D. Logan 14, K. Roszyk 2, A Wójcik 0 oraz S. Szewczyk 12, 7 zb., M. Ignerski 9, M. Chyliński 7, 5 zb., R. Witka 4, Ł. Koszarek 3, F. Dylewicz , P. Kikowski 0. Najwięcej dla Macedonii: D. Meisi 17, V. Stojanovski 15, P. Antic 14.

Finał:

Chorwacja - Niemcy 73:65 (19:17, 22:15, 23:17, 9:16).

Najwięcej dla Chorwacji: M. Kasun 13, D. Kus 12, R.Leni-Ukić 10, N. Vujcić 10;

dla Niemiec: Y. Idbihi 16, T. Olbrecht 12, J.-H. Jagla 10.[/ramka]

[ramka][srodtytul]Powiedzieli po meczu[/srodtytul]

[b]Szymon Szewczyk, środkowy:[/b]

- Dzisiejsza przegrana to efekt dekoncentracji. Musimy z tego wyciągnąć wnioski, bo jest to kolejny mecz, kiedy prowadzimy, jak wcześniej z Turcją, i w pewnym momencie ktoś puszcza i nie mamy jak gdyby alternatywy na ich obronę. Podejmujemy dziwne decyzje rzutowe, pojawiają się straty, a to niestety przekłada się na to, że oni zdobywają punkty, a my nie możemy. Tracimy przewagę, z plus 15 robi się minus 2, zaczyna być nerwowo i wtedy idzie nam gorzej. Z pewnością rywale z czasem rozpoznają naszą taktykę, poza tym mają przerwę na naradę i rozszyfrowują te zagrywki. Nie chcę tu powiedzieć, że nasza taktyka jest zła. System gry wybiera trener, my musimy go realizować i tyle. Wydaje mi się, że problem leży bardziej w mentalności, w naszym podejściu do gry. Musimy chcieć. Bez tego nic nie będzie. Nawet jeśli w ataku rzuty nie będą nam wpadać, to możemy coś wyrwać w obronie. Rozmawialiśmy o tym w szatni, ale to co sobie powiedzieliśmy, niech w niej zostanie. Mamy jeszcze trochę czasu na dopracowanie szczegółów, bo teraz mamy bardzo mało treningów, brakuje nam ich. Myślę na na mistrzostwach we Wrocławiu postęp w grze drużyny będzie dokładnie widoczny.

[b]Krzysztof Szubarga, rozgrywający:[/b]

- W drugiej połowie się rozluźniliśmy, zagraliśmy bardzo słabo w obronie, straciliśmy dużo łatwych punktów. W ataku też nam nie szło. Nie byliśmy skoncentrowani. W pierwszej połowie rywale też wywierali na nas presję, ale graliśmy lepiej, szybciej. Może potem nam zabrakło siły? To już któryś mecz z rzędu, kiedy drugą połowę gramy słabiej. Musimy nad tym popracować.

[b]Łukasz Koszarek, rozgrywający:[/b]

- Nie jesteśmy przyzwyczajeni do presji rywali, a z drugiej strony oddajemy pod tą presją za dużo szybkich rzutów. To niepotrzebne, szczególnie jeśli prowadzimy. Zamiast szybko, powinniśmy grać mądrze. A my robimy błędy i nadziewamy się na kontry. Rywal nas dogania i w takim momencie trzeba mieć na parkiecie piątkę sprawdzoną w bojach, żeby mecz wygrać. W tym zespole jeszcze takiej nie ma, bo w najsilniejszym składzie gramy ze sobą dopiero pierwszy sezon. W ciągu kilku tygodni nie da się stworzyć takiej drużyny, jakimi dysponują inne reprezentacje. Do mistrzostw Europy mamy jeszcze trochę czasu. Takie mecze mogą nam tylko pomóc.

[b]Maciej Lampe, środkowy:[/b]

- Przegraliśmy, bo robimy za dużo głupich błędów. Musimy się zgrać, musimy ze sobą więcej rozmawiać. Po meczu siedzieliśmy przez pół godziny w szatni i mówiliśmy właśnie o tym - mam nadzieję, że dotarło do nas, że to, co się dzieje na boisku nie zależy od trenera, tylko od nas. Musimy rozmawiać - obojętnie czy błędy trafiają się w ataku, czy w obronie, cała piątka musi zbiegać się do siebie i wyjaśniać sobie sytuację. Musimy sami naprawiać rzeczy na parkiecie. Z Macedonią powinniśmy wygrać 30 punktami, ale znowu okazało się, że nie jesteśmy zgrani. Jeszcze nie jest za późno na to, żeby wszystko poprawić. Wraca do nas Marcin Gortat, będzie lepiej.[/ramka]

To piąta porażka zespołu trenera Mulego Katzurina w siódmym kontrolnym spotkaniu przed mistrzostwami Europy w Polsce (7-20 marca). Do zakończenia cyklu sparingów pozostały jeszcze dwa mecze na turnieju w Saragossie (25 sierpnia z Izraelem i 27 sierpnia z Hiszpanią). Reprezentacja jedzie tam w kiepskich nastrojach, a mogło być zupełnie inaczej.

Po zaciętym piątkowym meczu z Chorwacją, przegranym 74:81, w którym polski zespół pozostawił po sobie w sumie pozytywne wrażenie, w sobotę w pierwszych minutach spotkania zagrał jeszcze lepiej. Aż miło było patrzeć na płynne akcje, dogrania do środkowych, skuteczne rzuty Macieja Lampego, który do przerwy zdobył 14 punktów, niemal się nie myląc. Wspierał go w pierwszej kwarcie Krzysztof Szubarga, trafiając m.in. dwukrotnie za trzy punkty, a w drugiej David Logan i Michał Ignerski, jakby powracający do utraconej ostatnio strzeleckiej dyspozycji.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Koszykówka
Gwiazdy NBA w Polsce. Atrakcyjne losowanie reprezentacji Polski
Koszykówka
Eurobaskiet 2025. Mural w Katowicach czeka na medal
Koszykówka
Kiedy do gry wróci Jeremy Sochan? „Jestem coraz silniejszy”
Koszykówka
Prezes Polskiego Związku Koszykówki: Nie planuję rewolucji
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Koszykówka
Wybory w USA. Czy LeBron James wie, że republikanie też kupują buty?