To piąta porażka zespołu trenera Mulego Katzurina w siódmym kontrolnym spotkaniu przed mistrzostwami Europy w Polsce (7-20 marca). Do zakończenia cyklu sparingów pozostały jeszcze dwa mecze na turnieju w Saragossie (25 sierpnia z Izraelem i 27 sierpnia z Hiszpanią). Reprezentacja jedzie tam w kiepskich nastrojach, a mogło być zupełnie inaczej.
Po zaciętym piątkowym meczu z Chorwacją, przegranym 74:81, w którym polski zespół pozostawił po sobie w sumie pozytywne wrażenie, w sobotę w pierwszych minutach spotkania zagrał jeszcze lepiej. Aż miło było patrzeć na płynne akcje, dogrania do środkowych, skuteczne rzuty Macieja Lampego, który do przerwy zdobył 14 punktów, niemal się nie myląc. Wspierał go w pierwszej kwarcie Krzysztof Szubarga, trafiając m.in. dwukrotnie za trzy punkty, a w drugiej David Logan i Michał Ignerski, jakby powracający do utraconej ostatnio strzeleckiej dyspozycji.
Prowadziliśmy od samego początku i powiększaliśmy przewagę. W 19. minucie było już 49:32 po podaniu Logana i rzucie z powietrza Ignerskiego. Wynik do przerwy (51:36) ustalił Logan, po rozrysowanej przez trenera akcji, gdy do końca kwarty pozostawało 2,4 sekundy.
Po przerwie wszystko się zmieniło. "Wasz zespół przeszedł trudno wytłumaczalne przeobrażenie", komentował po spotkaniu najlepszy zawodnik Macedonii Vrbica Stefanov, który akurat przeciwko Polsce nie zagrał, oszczędzając stłuczone kolano. W trzeciej kwarcie rywale wywarli większy nacisk na naszych graczy, utrudniali szybkie wyprowadzanie ataków, a nawet gdy do nich dochodziło, kończyły się niecelnymi rzutami Polaków.
Z kolei Macedończycy zagrali skuteczniej, trafili kilka rzutów za trzy punkty w ostatnich sekundach akcji. W pierwszych dziesięciu minutach po przerwie zdobyli 30 punktów, w drugiej połowie aż 59 i wygrali całe spotkanie.