Broniący tytułu Asseco Prokom odzyskał przewagę własnego parkietu

W trzecim meczu półfinałowym Tauron Basket Ligi Asseco Prokom Gdynia pokonał w Słupsku Energę Czarnych 70:66

Publikacja: 18.04.2011 03:14

Obrońcy tytułu odzyskali w ten sposób przewagę własnego parkietu, utraconą po przegranym u siebie drugim spotkaniu. W niedzielę zwyciężyli po ciężkiej walce. Mistrzowie Polski grali tym razem bez Amerykanina Qyntela Woodsa, najlepszego gracza ubiegłorocznych finałów. Przegrywali od początku. W pierwszej kwarcie było już 16:6 dla Energi. Koszykarze z Gdyni z pierwszych siedemnastu rzutów z gry trafili zaledwie dwa. Potem zabrali się do odrabiania strat.

Na początku trzeciej kwarty po trzypunktowym rzucie Courtneya Eldridge'a Prokom wyszedł na pierwsze w meczu prowadzenie (36:35). Do końca tej części gry trwał wyrównany pojedynek. Oba zespoły grały bardzo nerwowo. Czarni mieli aż 19 strat (Prokom - 15). Losy meczu rozstrzygnęły się w czwartej kwarcie. W jej połowie Asseco wyszło na sześciopunktowe prowadzenie po rzucie z dystansu Daniela Ewinga (59:53). Gospodarze nie poddawali się. Najlepszy ich strzelec Mantas Cesnauskich zdobył w ostatniej kwarcie 9 ze swoich 23 punktów, ale w końcówce tego zaciętego spotkania mniej błędów popełnili gracze Asseco. Dziś w Sopocie trzeci mecz drugiego półfinału pomiędzy Treflem i PGE Turowem Zgorzelec (17.50, TVP Sport ).

Powiedzieli:

Tomas Pacesas, trener Asseco Prokomu

- Słupszczanie znowu nam odskoczyli, a my byliśmy fatalnie dysponowani rzutowo. Stres i atmosfera w hali zrobiły swoje. Ale powoli doszliśmy do siebie i myślę, że potwierdziło się to, iż w play-off wygrywa się obroną. Ona w naszym wykonaniu była świetna, nawet mimo bardzo dobrego meczu Mantasa Cesnauskisa. Zagraliśmy przede wszystkim zespołowo i wszyscy gracze, którzy dziś byli na boisku, oddali wszystko co mieli. Każdy wniósł coś od siebie i był bardzo przydatny. Zawodnicy czuli się współodpowiedzialni za przegraną w naszej hali.

Dainius Adomaitis, trener Energi Czarnych

- Zgubiliśmy koncentrację w dosłownie dwóch minutach meczu i Asseco Prokom od razu nam odskoczył na sześć punktów. Ronnie Burrell trafiał po zbiórkach w ataku, a Daniel Ewing wykańczał łatwe layupy bez asysty obrońcy. W pozostałych momentach meczu nasi rywale zdobywali punkty z dużą trudnością. Nie poradziliśmy sobie z dwoma rzeczami: zbiórkami z własnej tablicy i ograniczeniem strat. Gdy gubiliśmy piłkę Prokom od razu zamieniał to na punkty. Te dwa elementy zadecydowały o wyniku. Były to nasze najważniejsze przedmeczowe założenia, ale ich nie zrealizowaliśmy.

Mantas Cesnauskis, kapitan Energi Czarnych

- Nie zagraliśmy jak prawdziwa drużyna, traciliśmy koncentrację, a rywale zbierali piłki po swoich rzutach i mieli mnóstwo szans na ponowienia akcji. W taki sposób nie można wygrać z Prokomem.

1/2 finału (do 4 zwycięstw)

• Energa Czarni Słupsk - Asseco Prokom Gdynia 66:70 (18:13, 17:20, 11:14, 20:23). Energa Czarni: M. Cesnauskis 23, E. Jazvin 11, J. Blassingame 9, K. Roszyk 5, W. Avery 5, B. Davis 5, W. Szawarski 4, P. Leończyk 4, Z. Białek 0. Asseco Prokom: D. Ewing 14, T. Adams 14, K. Szubarga 8, C. Eldridge 6, R. Burrell 6, P.Szczotka 5, R. Varda 5, A. Hrycaniuk 5, R. Witka 4, F. Widenow 3, P. Frasunkiewicz 0. Stan rywalizacji 1-2, czwarty mecz we wtorek w Słupsku (18, TVP Sport).

 

Obrońcy tytułu odzyskali w ten sposób przewagę własnego parkietu, utraconą po przegranym u siebie drugim spotkaniu. W niedzielę zwyciężyli po ciężkiej walce. Mistrzowie Polski grali tym razem bez Amerykanina Qyntela Woodsa, najlepszego gracza ubiegłorocznych finałów. Przegrywali od początku. W pierwszej kwarcie było już 16:6 dla Energi. Koszykarze z Gdyni z pierwszych siedemnastu rzutów z gry trafili zaledwie dwa. Potem zabrali się do odrabiania strat.

Na początku trzeciej kwarty po trzypunktowym rzucie Courtneya Eldridge'a Prokom wyszedł na pierwsze w meczu prowadzenie (36:35). Do końca tej części gry trwał wyrównany pojedynek. Oba zespoły grały bardzo nerwowo. Czarni mieli aż 19 strat (Prokom - 15). Losy meczu rozstrzygnęły się w czwartej kwarcie. W jej połowie Asseco wyszło na sześciopunktowe prowadzenie po rzucie z dystansu Daniela Ewinga (59:53). Gospodarze nie poddawali się. Najlepszy ich strzelec Mantas Cesnauskich zdobył w ostatniej kwarcie 9 ze swoich 23 punktów, ale w końcówce tego zaciętego spotkania mniej błędów popełnili gracze Asseco. Dziś w Sopocie trzeci mecz drugiego półfinału pomiędzy Treflem i PGE Turowem Zgorzelec (17.50, TVP Sport ).

Koszykówka
Ruszają play-offy NBA. Nikt nie chce na emeryturę
Koszykówka
Gwiazdy NBA w Polsce. Atrakcyjne losowanie reprezentacji Polski
Koszykówka
Eurobaskiet 2025. Mural w Katowicach czeka na medal
Koszykówka
Kiedy do gry wróci Jeremy Sochan? „Jestem coraz silniejszy”
Koszykówka
Prezes Polskiego Związku Koszykówki: Nie planuję rewolucji