Finał NBA: Miami Heat - Dallas Mavericks, mecz numer trzy

Po dwóch meczach Miami Heat remisują z Dallas Mavericks 1-1. Trzeci, w nocy z niedzieli na poniedziałek (godz. 2, Canal+ Sport), rozpocznie serię trzech kolejnych spotkań w Dallas

Aktualizacja: 03.06.2011 22:02 Publikacja: 03.06.2011 21:52

Dirk Nowitzki z Dallas Mavericks

Dirk Nowitzki z Dallas Mavericks

Foto: AFP

Po spektakularnym zwycięstwie w drugim meczu na Florydzie koszykarze Mavericks odebrali rywalom przewagę własnego parkietu. Losy mistrzostwa mogą się rozstrzygnąć już w trzech kolejnych spotkaniach w Dallas, gdzie w tegorocznym play-off Mavericks przegrali tylko raz: w drugim meczu finału Konferencji Zachodniej z Oklahoma City Thunder.

Mavericks potrafią grać z Heat. Pokonali ich w 14 kolejnych spotkaniach w sezonie zasadniczym. Gorzej było w play-off. Porażka w pierwszym meczu w Miami była ich piątą z rzędu w rywalizacji o tytuł (w pamiętnym finale z 2006 roku - od 2-0 do 2-4), ale w kolejnej konfrontacji przerwali tę serię.

Czwartkowy mecz przejdzie do kronik jako jeden z największych powrotów w finałach NBA. Drużyna z Dallas potrafiła w sześć minut odrobić 15-punktową stratę i wygrać. Podobnego wyczynu dokonali Chicago Bulls w rywalizacji z Portland Trail Blazers w 1992 roku.

Mavericks pokazali w Miami wielki charakter i odporność psychiczną. Pomogli im w tym sami rywale, a szczególnie ich dwaj najwięksi gwiazdorzy LeBron James i Dwyane Wade. Demonstracyjnie okazywali radość, po tym jak Wade trafił za trzy punkty z narożnika boiska, dając gospodarzom najwyższe prowadzenie w meczu (88:73). Robili to tuż przy ławce rezerwowych Dallas, na oczach sfrustrowanych przebiegiem spotkania zawodników trenera Rika Carlisle’a. Dało to Mavericks szczególną determinację i energię na ostatnie minuty, w których znakomicie zagrała cała trójka ich asów: Jason Terry, Shawn Marion i niezrównany Dirk Nowitzki.

Nie można tego powiedzieć o wielkiej trójcy Miami: James, Wade i Chris Bosh gdy rywale odrabiali straty, zdobyli tylko dwa punkty (LeBron z wolnych). Trener Erik Spoelstra w ostatnich sześciu minutach meczu czterokrotnie brał czas, za każdym razem namawiał swoich zawodników do cierpliwości w ataku, zaufania do kolegów, dłuższej wymiany podań i nie polegania wyłącznie na rzutach za trzy punkty. Nie poskutkowało. Gwiazdorzy grali indywidualnie i nieskutecznie. Zabrakło dojrzałości.

Reklama
Reklama

„Nie wiem co się stało. Chyba zwyczajnie nie udało nam się ich dobić. Nie jesteśmy jednak zszokowani, raczej rozczarowani. Następnym razem będziemy bardziej skoncentrowani” - zapewnił Bosh.

„W tej lidze musisz grać do końca. Jesteśmy zespołem prawdziwych, doświadczonych weteranów, którzy nigdy się nie poddają" - to komentarz 35-letniego Dirka Nowitzkiego, jednorękiego zabójcy, prawdziwego bohatera Mavericks. Niemiecki skrzydłowy, grając z usztywniaczem na środkowym palcu lewej ręki (zerwał ścięgno w pierwszym meczu w Miami), zdobył ostatnie dziewięć punktów dla zespołu przy 80-procentowej skuteczności.

Po przeprowadzce do Dallas więcej atutów mają teraz Mavericks. Czy skończy się na 4-1 i srogim rewanżu za 2-4 sprzed pięciu lat?

 

Po spektakularnym zwycięstwie w drugim meczu na Florydzie koszykarze Mavericks odebrali rywalom przewagę własnego parkietu. Losy mistrzostwa mogą się rozstrzygnąć już w trzech kolejnych spotkaniach w Dallas, gdzie w tegorocznym play-off Mavericks przegrali tylko raz: w drugim meczu finału Konferencji Zachodniej z Oklahoma City Thunder.

Mavericks potrafią grać z Heat. Pokonali ich w 14 kolejnych spotkaniach w sezonie zasadniczym. Gorzej było w play-off. Porażka w pierwszym meczu w Miami była ich piątą z rzędu w rywalizacji o tytuł (w pamiętnym finale z 2006 roku - od 2-0 do 2-4), ale w kolejnej konfrontacji przerwali tę serię.

Reklama
Koszykówka
Warszawa na taki sukces czekała ponad pół wieku. Koszykarze Legii wyszli z cienia piłkarzy
Koszykówka
Shai Gilgeous-Alexander bohaterem sezonu NBA. Czy jesteśmy świadkami narodzin nowego Jordana?
Koszykówka
Poznaliśmy mistrza NBA. Oklahoma City Thunder sięga po tytuł
Koszykówka
Finały NBA. Zaczęło się od trzęsienia ziemi
Koszykówka
Polski skaut Los Angeles Lakers: Nie mogę nikogo przegapić
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama