Polska przegrała z Łotwą 52:63

W pierwszym meczu drugiej fazy mistrzostw Europy Polki przegrały z Łotwą 53:62 i ich szanse na awans do ćwierćfinału zmalały do minimum.

Publikacja: 22.06.2011 23:41

Polska przegrała z Łotwą 52:63

Foto: Fotorzepa, pn Piotr Nowak

W piątek grają z Chorwacją (18, TVP Sport), która na inaugurację drugiej fazy przegrała z Czarnogórą 60:81, a w niedzielę z Francją (15.30, TVP Sport), która rozniosła Hiszpanię 79:55. Żeby znaleźć się w czwórce i zagrać w fazie finałowej w Łodzi, Polki musiałyby wygrać obydwa mecze, a aktualne mistrzynie Europy Francuzki obydwa przegrać (w piątek spotykają się z Czarnogórą). Wydaje się to mało prawdopodobne.

„Przegrały mecz do wygrania - komentowała w telewizyjnym studiu mecz swych koleżanek z Łotwą nasza najlepsza koszykarka Agnieszka Bibrzycka, która nie gra w mistrzostwach, bo spodziewa się dziecka. Trener Maciejewski trochę się pogubił".

Zagubienie dotyczy drugiej połowy, bo do przerwy polski zespół utrzymywał korzystny wynik i momentami grał znakomicie, szczególnie w obronie. Po pewnych kłopotach na początku spotkania (5:13 w 4. minucie), w końcówce pierwszej kwarty, dzięki skutecznym akcjom Agnieszki Kaczmarczyk, Polki wyszły na prowadzenie (18:15), a drugą rozpoczęły koncertowo.

Elżbieta Mowlik, słabiej spisująca się w trzech poprzednich spotkaniach, która pierwszy raz w tym turnieju rozpoczęła mecz na ławce rezerwowych, od początku imponowała skutecznością. Trafiła swoje trzy pierwsze rzuty za trzy punkty. Zespół dobrze bronił, w dobrym tempie przechodził do ataku, gdzie szybkimi podaniami znajdował na wolnych pozycjach punktującą z dystansu Mowlik albo trafijącą spod kosza Ewelinę Kobryn. Po trzypunktowej akcji naszej środkowej (rzut z faulem plus wolny) w 15. minucie było 31:23 dla Polski i ..zaczęły się kłopoty. Jak w meczu z Hiszpanią, gdy przy prowadzeniu w końcówce trzeciej kwarty drużyna nagle przestała funkcjować w ataku.

Przez blisko pięć minut Polki nie potrafiły zdobyć punktu. Nadal dobrze broniły, Agnieszka Skobel skutecznie przeszkadzała rozgrywającej Łotwy, znanej z występów w Lotosie Gdynia Jelenie Babkinie, ale pod drugim koszem drużyna grała chaotycznie, spadła skuteczność.

Znamienny był półtoraminutowy fragment meczu przy wyniku 31:27 dla Polek. Najpierw Agnieszka Szott nie trafiła z prostego wejścia na kosz, za chwilę Katarzyna Dźwigalska zebrała piłkę w obronie, ale Mowlik zrobiła błąd kroków. Dźwigalska przechwyciła piłkę na połowie rywalek i atakując sama kosz - nie trafiła, znów zebrała piłkę w obronie, ale Justyna Żurowska nie trafiła za trzy punkty. Po chwili waleczna, ale chaotyczna Dźwigalska znów odzyskała piłkę, przechwytując podanie Babkiny, ale natychmiast ją straciła niedokładnie podając do biegnącej do kontrataku koleżanki. Tyle możliwości powiększenia przewagi i żadnego punktu.

Rywalki zmniejszyły straty (31:29), a wynik do przerwy ustaliła Szott z rzutów wolnych (33:29), chociaż w ostatniej akcji mogła go jeszcze poprawić Żurowska. Zawodniczka, na którą trener Maciejewski mocno stawia w reprezentacji, tak jak to czynił w AZS PWSZ Gorzów, tych mistrzostw nie może zaliczyć do udanych. Przeciwko Łotwie trafiła tylko jeden z siedmiu rzutów.

Tuż po przerwie po nierozważnych akcjach i stratach w ataku Polki w 123 sekundy straciły siedem punktów, nie zdobywając żadnego. Łotyszki, prowadzone przez supersnajperkę Gundę Baskom (19 punktów), znaną z występów w Wiśle Kraków, wyszły na prowadzenie i już go nie oddały, bo polski zespół nie potrafił wrócić do sposobu gry, który dawał efekty w pierwszej połowie. Zabrakło podań do Eweliny Kobryn, która w całym meczu wykonała tylko osiem rzutów (a miała 62,5-procentową skuteczność), płynnych akcji, dłuższej wymiany podań, szukania partnerki na wolnej pozycji. Królowały zagrania indywidualne i złe decyzje rzutowe. Nawet po wybronieniu akcji zespół nie ryzykował szybkich kontrataków, zwalniał, a w grze pozycyjnej nie radził sobie ze zmienną obroną Łotyszek. Ich grecki trener George Dikeoulakos, który miniony sezon ligowy kończył w Lotosie Gdynia, lepiej od polskiego sztabu zdał egzamin z taktyki i jej realizacji przez zawodniczki. Stosowana przez niego zmienna obrona zupełnie wybiła nasz zespół z konceptu. W końcówce trzeciej kwarty jego drużyna prowadziła 46:38.

Polki miały jeszcze dziesięć minut na odrobienie strat, walczyły. W 33. minucie po akcji Kaczmarczyk było tylko 48:45 dla Łotwy i po chwili szansa na wyrównanie, ale rzut z dystansu Pauliny Pawlak nie wpadł do kosza. Celne za to były dwie kolejne trzypunktowe próby Kristine Karlkiny i Basko. Nadzieje na zwycięstwo się rozwiały.

Powiedzieli

Dariusz Maciejewski

|

trener Polski

- Zagraliśmy dziś naprawdę bardzo dobrze w obronie. Za defensywę i waleczność dziewczyny dostają ode mnie piątkę z plusem. Gunda Basko musiała rzucić swoje, ale zatrzymaliśmy ich motor napędowy Elenę Babkinę, wybliliśmy ich z rytmu grania, ale tym co się działo w ataku jestem zdruzgotany. Dziewczyny przy nacisku nie potrafią opanować nerwów. Nie wiem, czy to wynika z braku doświadczenia. W naszym ataku panowała totalna niemoc, jeśli chodzi o gry taktyczne. Wszystko opierało się na improwizacji: jedna zawodniczka gdzieś zaśpi, druga pobiegnie nie w to miejsce, gdzie trzeba, trzecia nie wyjdzie po piłkę i klapa. My musimy grać jako zespół, a nie indywidualnymi akcjami, bo nie mamy indywidualności. Takiej gry w ataku kompletnie nam zabrakło - ocena za ten element gry to po prostu dwója. Gdybyśmy w ataku grali z żelazną dyscypliną taktyczną, wygralibyśmy. Dlatego jestem bardzo zły, jest mi wstyd, bo była szansa - tak dzisiaj, jak i w meczu z Hiszpanią, ale w ataku mamy kolosalne braki.

Elżbieta Mowlik

- Szkoda tego meczu, bo Łotwa była dzisiaj do ogrania, ale dobrze zagraliśmy tylko w pierwszej połowie. Już przed przed przerwą powinniśmy wyżej prowadzić, ale dwa frazy nie trafiliśmy spod kosza, zamiast dziesięciu punktów różnicy zrobiło się cztery. Po przerwie Łotyszki przejęły inicjatywę i skończyło się tak, jak się skończyło. Gramy niekonsekwentnie, robimy głupie błędy i stąd ten wynik.

Grupa F (Katowice)

• Łotwa - Polska 62:53 (17:18, 12:15, 17:7, 16:13).

Polska: E. Kobryn 13, 7 zb., A. Skobel 7, A. Szott 4, P. Pawlak 3, E. Mowlik 7, 6 zb., J. Żurowska 3 oraz A. Kaczmarczyk 7, M. Babicka 2, K. Dźwigalska 1, 5 zb., P. Gulak-Lipka 0. Najwięcej dla Łotwy: G. Basko 19, I. Kublina 14, S. Niedola 8.

• Czarnogóra - Chorwacja 81:60 • Francja - Hiszpania 79:55.

Tabela

1. Czarnogóra 3 6 pkt.

2. Łotwa 3 6

3. Francja 3 5

4. Hiszpania 3 4

W piątek grają z Chorwacją (18, TVP Sport), która na inaugurację drugiej fazy przegrała z Czarnogórą 60:81, a w niedzielę z Francją (15.30, TVP Sport), która rozniosła Hiszpanię 79:55. Żeby znaleźć się w czwórce i zagrać w fazie finałowej w Łodzi, Polki musiałyby wygrać obydwa mecze, a aktualne mistrzynie Europy Francuzki obydwa przegrać (w piątek spotykają się z Czarnogórą). Wydaje się to mało prawdopodobne.

„Przegrały mecz do wygrania - komentowała w telewizyjnym studiu mecz swych koleżanek z Łotwą nasza najlepsza koszykarka Agnieszka Bibrzycka, która nie gra w mistrzostwach, bo spodziewa się dziecka. Trener Maciejewski trochę się pogubił".

Pozostało 90% artykułu
Koszykówka
Afera bukmacherska w USA. Gwiazdy NBA tańczą z diabłem
Koszykówka
Jeremy Sochan w reprezentacji Polski. Pomoże nam obywatel świata
Koszykówka
Marcin Gortat na świeczniku. Docenił go nawet LeBron James
Koszykówka
Jeremy Sochan pomoże reprezentacji i zagra w Polsce. Zabierze nawet kucharza
Koszykówka
NBA. Jeremy Sochan lepszy od Brandina Podziemskiego. Zdobył 20 punktów