Reklama
Rozwiń

Wygrana Suns z Milwaukee Bucks

Phoenix Suns pokonali u siebie Milwaukee Bucks 109:93. Marcin Gortat zdobył 18 punktów i miał 7 zbiórek.

Aktualizacja: 09.01.2012 09:36 Publikacja: 09.01.2012 09:33

Wygrana Suns z Milwaukee Bucks

Foto: AFP

Kolejny znakomity występ drużyny trenera Alvina Gentry'ego i kolejny popis skuteczności i rozumienia gry ze strony jedynego Polaka w NBA.

Marcin Gortat był najlepszym strzelcem spotkania. Grał 28 minut, trafił aż dziewięć z dziesięciu rzutów z gry, zebrał siedem piłek w obronie, miał trzy asysty (rekord sezonu), trzy bloki (najwięcej we wszystkich sześciu niedzielnych spotkaniach), dwa przechwyty i jedną stratę. Tak jak w poprzednim wygranym 102:77 meczu z Portland Trail Blazers ten dorobek mógł być wyższy, ale całą czwartą kwartę nasz reprezentant przesiedział na ławce rezerwowych.

90-procentowa skuteczność w tym spotkaniu pozwoliła mu podnieść ten wskaźnik po ośmiu meczach do 63,4 procent i w klasyfikacji najskuteczniejszych w rzutach z gry wyprzedzić Dwighta Howarda (59,1) oraz LeBrona Jamesa (60,1) i awansować na drugie miejsce w tym rankingu. W NBA lepszy od niego jest tylko Spencer Hawes z Philadelphii (64,6). Odkąd polski środkowy zdjął usztywniacz z kontuzjowanego kciuka, w ostatnich dwóch spotkaniach trafił 15 z 18 rzutów (83,3 procent) - niewiarygodne.

Gortat imponował w tym meczu nie tylko skutecznością - pewnie trafiał rzuty nawet z dalszej odłegłości od kosza, ale także podawał piłki partnerom, będącym na dobrych pozycjach, stawiał im dobre zasłony, blokował, a w jednej akcji, walcząc o piłkę niedaleko własnego kosza rzucił się niczym bramkarz na parkiet, odzyskując ją dla zespołu.

Tego dnia w stylu Gortata grała cała drużyna Suns. Rozgrywający Steve Nash miał aż 17 asyst, skrzydłowy Channing Frye trafił wszystkie cztery rzuty za trzy punkty, zastępujący go Markieff Morris miał double-double (13 pkt, 10 zb.). Aż siedmiu graczy Phoenix, w tym cała pierwsza piątka, uzyskało dwucyfrowe zdobycze punktowe.

"Nie ekscytujmy się przesadnie"' mówił jednak Gortat po meczu. "Tylko w dwóch spotkaniach pokazaliśmy dobrą koszykówkę."

W Bucks nie mogli wystąpić m.in. środkowy Andrew Bogut, w poprzednich sezonach dający Gortatowi lekcje gry, skrzydłowi Mike Dunleavy i Luc Mbah a Moute, rozgrywający Beno Udrih. Zespół z Milwaukee kończył w Phoenix długie tournee wyjazdowe na Zachodzie NBA, podczas którego przegrał wcześniej cztery mecze. W piątym też nie miał nic do powiedzenia, bo gospodarze zagrali bardzo skutecznie (56 procent celności z gry, 46 z dystansu) i widowiskowo. Zdobyli w niedzielę najwięcej punktów ze wszystkich rozegranych dotychczas spotkań. Od 1987 roku koszykarze Bucks  nie wygrali w Phoenix. Ich czarna seria przedłużyła się do 24 kolejnych porażek.

Suns, którzy na początku sezonu przegrali dwa kolejne mecze na własnym parkiecie, wygrali trzy z ostatnich czterech spotkań i znajdują się w najlepszej sytuacji w tych rozgrywkach. Z bilansem 4-4 awansowali na ósme miejsce w Konferencji Zachodniej, ostatnie premiowane awansem do play-off, spychając na dziewiąte obrońców tytułu Dallas Mavericks (4-5). Trudno im będzie jednak obronić tę pozycję, gdyż w nocy z wtorku na środę zagrają z Los Angeles Lakers (6-4).

Kolejny znakomity występ drużyny trenera Alvina Gentry'ego i kolejny popis skuteczności i rozumienia gry ze strony jedynego Polaka w NBA.

Marcin Gortat był najlepszym strzelcem spotkania. Grał 28 minut, trafił aż dziewięć z dziesięciu rzutów z gry, zebrał siedem piłek w obronie, miał trzy asysty (rekord sezonu), trzy bloki (najwięcej we wszystkich sześciu niedzielnych spotkaniach), dwa przechwyty i jedną stratę. Tak jak w poprzednim wygranym 102:77 meczu z Portland Trail Blazers ten dorobek mógł być wyższy, ale całą czwartą kwartę nasz reprezentant przesiedział na ławce rezerwowych.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Koszykówka
Warszawa na taki sukces czekała ponad pół wieku. Koszykarze Legii wyszli z cienia piłkarzy
Koszykówka
Shai Gilgeous-Alexander bohaterem sezonu NBA. Czy jesteśmy świadkami narodzin nowego Jordana?
Koszykówka
Poznaliśmy mistrza NBA. Oklahoma City Thunder sięga po tytuł
Koszykówka
Finały NBA. Zaczęło się od trzęsienia ziemi
Koszykówka
Polski skaut Los Angeles Lakers: Nie mogę nikogo przegapić