Trójkolorowy gigant z wyboru

Tony Parker bohaterem sportowej Francji, być może największym od czasów Zinedine’a Zidane’a.

Publikacja: 28.09.2013 01:01

Tony Parker

Tony Parker

Foto: AFP

W minionym tygodniu Parker patrzył na Francuzów z niezliczonych okładek dzienników i magazynów, rozchwytywany był przez rozgłośnie radiowe i stacje telewizyjne. Dziennikarze kanału informacyjnego „France 24” ochrzcili go „Supermanem”, a publicyści dziennika „L’Equipe” włączyli do grona „gigantów trójkolorowego sportu”.

Równie entuzjastyczni są kibice. W głosowaniu na stronie internetowej „L'Equipe” prawie połowa respondentów uznała, że w hierarchii najwybitniejszych sportowców francuskich złoty medalista i najlepszy koszykarz mistrzostw Europy nie ma sobie równych. Według 40 procent Parker ustępuje tylko Zidane’owi i Michelowi Platiniemu.

Takie legendy jak czterokrotny mistrz świata Formuły 1 Alain Prost, pięciokrotny triumfator Tour de France Bernard Hinault czy trzykrotna mistrzyni olimpijska w biegach na 200 i 400 metrów Marie-Jose Perec głosowanie internautów przegrali z kretesem. Nic dziwnego, że w blasku chwały zapragnął ogrzać się nawet prezydent Francois Hollande, którego politykę popiera już tylko 23 procent Francuzów. Do Pałacu Elizejskiego zaprosił co prawda całą drużynę, ale dopilnował, aby na zbiorowym zdjęciu po swojej prawej stronie mieć właśnie MVP Eurobasketu.

Bohater za oceanem

Dla Parkera takie uwielbienie to coś nowego. Jeden z najlepszych rozgrywających świata przez lata nie miał nad Sekwaną najlepszej prasy. Kolejne turnieje z jego udziałem kończyły się rozczarowaniami. Na mistrzostwach Europy 2003 i 2005 roku Francuzi odpadali w półfinałach, na Eurobaskecie 2011 awansowali do finału, ale nie dali rady Hiszpanom. Rok później Pau Gasol i spółka wyeliminowali Trójkolorowych w ćwierćfinale londyńskich igrzysk, a do IO 2004 i 2008 mimo wsparcia Parkera Francuzi się nie zakwalifikowali. Na mistrzostwach świata musieli z kolei obywać się bez niego – tuż przed turniejem w 2006 roku lider reprezentacji złamał palec, zawody w 2010 roku opuścił ze względów zdrowotnych. Dziennikarze narzekali, że nie spełnia pokładanych w nim nadziei, protestowali przeciwko ustawianiu gry drużyny pod niego.

Niewiele pomagały zachwyty dobiegające zza oceanu, gdzie od 2001 roku Parker pozostaje wierny San Antonio Spurs. Początkowo trener Gregg Popovich uznał mierzącego zaledwie 1,88 cm Francuza za „zbyt delikatnego”. Ten jednak szybko udowodnił mu, że się myli. Debiutancki sezon Parker zakończył jako podstawowy rozgrywający, z najlepszymi w zespole statystykami asyst i przechwytów. W drugim sezonie jego rola w drużynie nie podlegała już dyskusji. I choć w play-offach nie błyszczał tak jak w sezonie zasadniczym, to i tak „Ostrogi” mogły świętować drugi w historii klubu tytuł mistrzów NBA. Później tylko raz mógł się obawiać o swoją pozycję, kiedy Popovichowi zamarzyło się sprowadzenie Jasona Kidda z New Jersey Nets. Ostatecznie do transakcji nie doszło, a Parker okazał się kluczem do sukcesu w zwycięskich finałach NBA w 2005 i 2007 roku. Po ostatnim mistrzostwie otrzymał nagrodę MVP – nigdy wcześniej koszykarz urodzony w Europie nie dostąpił tego zaszczytu. Indywidualnych wyróżnień było zresztą więcej, wśród nich powołanie do pięciu Meczów Gwiazd.

Nie tylko koszykówka

Równie mocno jak wyczyny Parkera na parkiecie Amerykanów fascynowały kulisy jego kariery. Przez blisko sześć lat media prześwietlały wzloty i upadki związku koszykarza z aktorką Evą Longorią. Opisywano zaręczyny ze świecami i płatkami róż, bajkowy ślub w Paryżu czy wyprawy do Disneylandu i na festiwale filmowe w Cannes. Stopniowo pojawiać zaczęły się mniej romantyczne wątki, od pierwszych niesnasek aż po domniemane zdrady Parkera, które w końcu doprowadziły do rozwodu. I znów Francuzi byli w kontrze. Zachwytów gwiazdą serialu „Gotowe na wszystko” nie podzielali, ślub uznali za przereklamowany, a pięciopiętrowy tort, który podobno kosztem dziesiątek tysięcy dolarów przyleciał do Paryża z Kalifornii, obwołali szczytem bezguścia.

Bardziej niż rozstaniem z Longorią interesowali się ubiegłoroczną bijatyką w nowojorskim klubie, w wyniku której Parker został ranny w oko, ale głównie ze względu na zagrożony występ koszykarza na igrzyskach. Tak na marginesie – zawodnik w niczym nie zawinił, oberwał butelką rzuconą przez walczących ze sobą muzyków. Zresztą swego czasu też flirtował ze sceną. W 2007 roku wydał we Francji album rap, ale furory nie zrobił.

Teksas lepszy od Normandii

Dziś po rezerwie francuskich mediów nie ma śladu. Dziennikarze zdają się nie pamiętać nawet słynnego wywiadu w amerykańskiej telewizji, za który przed sześcioma laty nie pozostawiono na Parkerze suchej nitki. O co poszło? Pytanie pierwsze: „NBA czy francuska koszykówka?”, odpowiedź: „NBA”. Drugie: „Normandia czy Teksas?”, po chwili wahania: „Teksas”. Wreszcie trzecie: „MVP finałów NBA czy MVP mistrzostw świata?” i znów wybór ligi...

Po sukcesie Francji na Eurobaskecie trudno to sobie wyobrazić, ale Parker mógł grać w reprezentacji innego kraju. Jego ojciec jest Amerykaninem, mama Holenderką, a sam zawodnik urodził się w Belgii. Krótko później jego rodzice przeprowadzili się do francuskiego Rouen – Tony Parker senior też był koszykarzem i właśnie dostał propozycję kontraktu w tamtejszym klubie. Junior od małego wolał piłkę nożną. Zdanie zmienił w wieku dziewięciu lat, kiedy odwiedzając dziadków w Chicago, zobaczył Michaela Jordana prowadzącego Chicago Bulls do pierwszego tytułu mistrzów NBA. Decyzję o grze dla Trójkolorowych podjął sześć lat później, przed występem na mistrzostwach Europy do lat 16.

– Pewnego dnia Francja uzna mnie za wielkiego zawodnika – mówił ówczesnemu trenerowi reprezentacji juniorów, Claude’owi Bergeaudowi. Słowa dotrzymał. Ten dzień właśnie nadszedł, ale 31-letniemu Parkerowi ciągle mało. Już zapowiedział, że w drużynie narodowej będzie grał co najmniej do igrzysk w Rio de Janeiro w 2016 roku.

Tony parker

Ma 31 lat, od 2001 roku gra w San Antonio Spurs. Jest trzykrotnym mistrzem NBA (2003, 2005, 2007). W 2007 roku uznano go za najbardziej wartościowego zawodnika finałów. Zarabia 12,5 mln dolarów rocznie. Jest właścicielem kilku restauracji i drużyny piłkarskiej, ma własną markę wódki, linię perfum i odzieży. Rok temu otworzył razem z braćmi klub nocny w San Antonio. Uwielbia sportowe auta, w swoim garażu ma kilkanaście samochodów. Udziela się charytatywnie, na każdy domowy mecz San Antonio rozdaje 20 biletów. Przyjaźni się z Thierrym Henrym.   

Koszykówka
Kiedy do gry wróci Jeremy Sochan? „Jestem coraz silniejszy”
Koszykówka
Prezes Polskiego Związku Koszykówki: Nie planuję rewolucji
Koszykówka
Wybory w USA. Czy LeBron James wie, że republikanie też kupują buty?
Koszykówka
Radosław Piesiewicz ma następcę. Zmiana władzy na czele PZKosz
https://track.adform.net/adfserve/?bn=78448410;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Koszykówka
Jeremy Sochan zostaje w San Antonio Spurs. Ile zarobi reprezentant Polski?