Książka nosi tytuł „Srebrni chłopcy Zagórskiego. Medalowa dekada polskich koszykarzy". Napisała ją rodzinna spółka autorska: Marek Cegliński – ojciec, Łukasz Cegliński – syn. Marek przez lata pracował w redakcji „Rzeczpospolitej". Łukasz u nas terminował, a dziś jest szefem serwisu warszawa.sport.pl. Ale nie ze względu na znajomość i sympatię piszemy o ich pracy, tylko dlatego że jest wyjątkowa.
Książka opowiada nie tylko o koszu, ale też o całym sporcie lat 60. w Polsce Ludowej. Kiedy żyliśmy w kraju drugiej kategorii, a sukcesy sportowców pozwalały nam przez chwilę uwierzyć, że jesteśmy w pierwszej. Punktem wyjścia dla autorów stały się mistrzostwa Europy, które dokładnie 50 lat odbyły się w Hali Ludowej we Wrocławiu. Polacy w półfinale pokonali wicemistrzów świata – Jugosłowian, wśród których był Radivoj Korac, jeden z najlepszych koszykarzy świata. W finale przegrali ze Związkiem Radzieckim, co w tamtych czasach prasa przyjmowała ze zrozumieniem, a kibice z bólem.
Sukces utwierdził nas w przekonaniu, że polscy koszykarze są tylko o krok od najwyższego poziomu światowego. Tyle że nigdy potem tego kroku nie zrobili. Ceglińscy piszą o turnieju, kreślą sylwetki zawodników, podają mnóstwo anegdot z ich życia, a wszystko to na tle PRL. To wtedy Legię nazywano „Zielonymi Kanonierami", Wisłę – „Wawelskimi Smokami", Wybrzeże – „Gdańskimi Korsarzami" a AZS AWF – „Czarodziejami z Bielan". Książkę czyta się jednym tchem. Autorzy zadedykowali ją trenerowi Witoldowi Zagórskiemu. Przez pół wieku nikt nie zdołał powtórzyć jego sukcesu z Wrocławia.