Drużynę hartowały bowiem problemy: nieudana zmiana pokoleniowa, wstydliwa porażka w rozgrywanych wiosną kwalifikacjach kolejnego mundialu czy ultimatum Mateusza Ponitki, który oznajmił, że nigdy nie zagra w jednej drużynie z bratem. Wydawało się, że wysyłamy na EuroBasket zespół rozbity, po ósmej drużynie świata z 2019 roku zostały zgliszcza.
Ta droga pełna przeszkód doprowadziła jednak do meczu-monumentu: ćwierćfinałowego zwycięstwa nad broniącymi tytułu Słoweńcami (90:87). To spotkania tak wydrenowało Polaków, że dwa dni później starcie z Francuzami było już widowiskiem jednostronnym (54:95) - widzieliśmy na parkiecie drużyny z dwóch zupełnie innych lig.