Reklama
Rozwiń

Dokończyć dzieła w Kownie

Już w środę koszykarze Asseco Prokom Gdynia mogą zapewnić sobie awans do ćwierćfinału Euroligi, co nie udało się dotychczas żadnemu polskiemu zespołowi. Wystarczy tylko wygrać w Kownie z Żalgirisem. Początek meczu o 18.45, transmisja w Canal+ Sport.

Publikacja: 02.03.2010 12:55

Ligowy mecz Asseco Prokom Gdynia z PGE Turów Zgorzelec

Ligowy mecz Asseco Prokom Gdynia z PGE Turów Zgorzelec

Foto: Fotorzepa, BS Bartek Sadowski

Ale porażka też nie pozbawia nadziei na świętowanie sukcesu. Sytuacja przed tym meczem jest dla drużyny z Gdyni wysoce komfortowa. W czterech dotychczasowych spotkaniach fazy Top 16 mistrzowie Polski odnieśli trzy zwycięstwa i zajmują drugie miejsce w grupie G za CSKA Moskwa (również trzy wygrane), o dwa punkty przed Unicają Malaga i Żalgirisem. Wygrana w Kownie będzie oznaczać postawienie kropki nad "i", ale nawet przegrana nie pozbawia ich szans awansu. Z teoretycznych wyliczeń wynika, że Prokom nie musi nawet wygrać dwóch ostatnich spotkań z Żalgirisem i Unicają (11 marca w Gdyni), byleby nie przegrał różnicą większą niż 24 i 20 punktów.

Gra w Kownie toczy się jednak o wyższą stawkę. Asseco Prokom wciąż ma szanse na pierwsze miejsce w grupie, jeśli CSKA przegra rozpoczynający się dwie godziny później mecz w Maladze, a mistrzowie Polski wygrają obydwa swoje mecze. Wtedy w ćwierćfinale trafialiby nie na lidera grupy H, niepokonany w fazie Top 16 Olympiakos Pireus, a na Caja Laboral Vitoria lub Chimki Moskwa - zespoły, z którymi można powalczyć o awans do Final Four w Paryżu, zwłaszcza mając w pucharowej rywalizacji do trzech zwycięstw przewagę własnego parkietu. 28 stycznia w Gdyni mistrzowie Polski wygrali z Żalgirisem 89:65. To spektakularne zwycięstwo zapoczątkowało serię ich znakomitych spotkań w fazie Top 16. David Logan zdobył wówczas 20 punktów i miał 8 asyst, a Adam Hrycaniuk zebrał z tablic 12 piłek.

Co ciekawe, najlepszy strzelec drużyny i drugi w całej Eurolidze Qyntel Woods (średnia 16,64, tuż za Linasem Kleizą z Olympiakosu - 16,86) uzyskał w tamtym meczu tylko 6 punktów. „Najfajniejsze jest to, że dokonaliśmy czegoś, czego od nas nie oczekiwano - mówi Woods, były zawodnik Portland Trail Blazers o ostatnich sukcesach Prokomu. Spodziewano się, że będziemy przegrywać, a my osiągnęliśmy najlepszy wynik w historii. W Kownie trzeba dokończyć dzieła”.

Dla urodzonego w Kownie trenera Asseco Prokomu Tomasa Pacesasa ten mecz to także podróż sentymentalna. Jako zawodnik nie grał wprawdzie w Żalgirisie, reprezentował barwy innego stołecznego klubu - Atletasu. Teraz po przeciwnej stronie na trenerskiej ławce spotka Dariusa Maskoliunasa, który niedawno zastąpił w tej roli Ramunasa Butautasa. Pamiętany do dziś na Wybrzeżu „Masko” to kolega Pacesasa z parkietu z czasów gry w Prokomie Treflu (występował w klubie z Sopotu przez sześć sezonów) i reprezentacji Litwy.

Przed rokiem obydwa zespoły grały w tej samej grupie w pierwszym etapie Euroligi. W Gdyni zespół Pacesasa wygrał 65:60, na Litwie przegrał 68:79, ale to mistrzowie Polski awansowali do Top 16. Teraz też chcą awansować, ale już do ćwierćfinału.

[i]Marek Cegliński z Kowna [/i]

Ale porażka też nie pozbawia nadziei na świętowanie sukcesu. Sytuacja przed tym meczem jest dla drużyny z Gdyni wysoce komfortowa. W czterech dotychczasowych spotkaniach fazy Top 16 mistrzowie Polski odnieśli trzy zwycięstwa i zajmują drugie miejsce w grupie G za CSKA Moskwa (również trzy wygrane), o dwa punkty przed Unicają Malaga i Żalgirisem. Wygrana w Kownie będzie oznaczać postawienie kropki nad "i", ale nawet przegrana nie pozbawia ich szans awansu. Z teoretycznych wyliczeń wynika, że Prokom nie musi nawet wygrać dwóch ostatnich spotkań z Żalgirisem i Unicają (11 marca w Gdyni), byleby nie przegrał różnicą większą niż 24 i 20 punktów.

Koszykówka
Warszawa na taki sukces czekała ponad pół wieku. Koszykarze Legii wyszli z cienia piłkarzy
Koszykówka
Shai Gilgeous-Alexander bohaterem sezonu NBA. Czy jesteśmy świadkami narodzin nowego Jordana?
Koszykówka
Poznaliśmy mistrza NBA. Oklahoma City Thunder sięga po tytuł
Koszykówka
Finały NBA. Zaczęło się od trzęsienia ziemi
Koszykówka
Polski skaut Los Angeles Lakers: Nie mogę nikogo przegapić
Koszykówka
Ruszają play-offy NBA. Nikt nie chce na emeryturę