Trzeba dobrze poukładać klocki

Kapitan reprezentacji koszykarzy Adam Wójcik o przygotowaniach drużyny do mistrzostw Europy, które za rok odbędą się w Polsce

Aktualizacja: 03.07.2008 08:49 Publikacja: 03.07.2008 01:27

Adam Wójcik zdobywał mistrzostwo Polski z Prokomem Trefl Sopot. Czy poprowadzi do sukcesów reprezent

Adam Wójcik zdobywał mistrzostwo Polski z Prokomem Trefl Sopot. Czy poprowadzi do sukcesów reprezentację Polski?

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Rz: Co sprawia, że zdecydował się pan przygotowywać z reprezentacją do mistrzostw Europy? Będzie to już czwarty finałowy turniej w pana karierze po Włoszech (1991) i dwukrotnie Hiszpanii (1997, 2007).

Adam Wójcik:

Po prostu lubię koszykówkę, lubię sport. Ktoś może się dziwić, że w wieku 38 lat nie mam dosyć, ale ja naprawdę chcę. Trenuję z kadrą tym chętniej, że przyszłoroczne mistrzostwa Europy odbędą się w Polsce i chciałbym w nich wystąpić.

Czy wpływ na tę decyzję miała też sytuacja w kadrze, która ma nowego trenera?

Znam poprzedniego szkoleniowca reprezentacji Andreja Urlepa, znam i obecnego – Mulego Katzurina, który w dniu swojej oficjalnej nominacji na konferencji prasowej zapowiedział, że nazajutrz zadzwoni do mnie z propozycją gry w jego drużynie. Tak też się stało. Trener zatelefonował i powiedział, że widzi mnie w kadrze, że chciałby ze mną współpracować. Moja rola może nie będzie pierwszoplanowa – mam nadzieję, że Maciej Lampe i Marcin Gortat dołączą do ekipy – wiadomo jednak, że jakieś wsparcie z mojej strony będzie miał nie tylko trener, ale i drużyna.

Godzi się pan z rolą wspierającego zespół z drugiego szeregu?

Zrobię wszystko, by poprawić wizerunek koszykówki w Polsce, a pomoże mu na pewno sukces reprezentacji. Wiadomo, jaki poziom prezentuje ostatnio nasza dyscyplina, jaka jest jej oglądalność. Koszykówka nie jest tak popularna jak kiedyś. Mam nadzieję, że po następnym roku wszystko się odmieni.

Urlep stawiał przede wszystkim na obronę. A Katzurin?

Jesteśmy dopiero po pierwszych treningach i sparingach. Część kadrowiczów miała dłuższą przerwę na odpoczynek po sezonie, część krótszą. Na razie trener stara się rozpoznać ich aktualne możliwości, różnicuje obciążenia treningowe. Wzajemnemu poznaniu będą też służyć kolejne spotkania towarzyskie na turnieju w Argentynie i dwumecz z Bułgarią w Warszawie. Na razie w trakcie treningów nie ma mowy o jakiejś wyrafinowanej obronie. Musimy się poznać w ataku, pokazać, że potrafimy z sobą współpracować.

Zmienił się trener, a czy zmieni się trzon reprezentacji w porównaniu z ubiegłorocznymi mistrzostwami Europy?

Trudno powiedzieć. Mam nadzieję, że stworzymy najmocniejszą reprezentację, jaka tylko będzie możliwa. A pokazaliśmy na mistrzostwach Europy w Hiszpanii, że nawet w okrojonym składzie dobrze sobie radziliśmy. Toczyliśmy równe pojedynki z Francją, Słowenią czy Włochami. Bez trzech, czterech zawodników z podstawowego składu trudno jednak wygrać z takimi rywalami.

Siłą obecnej reprezentacji są gracze podkoszowi, gorzej z zawodnikami obwodowymi, którym przede wszystkim brakuje doświadczenia.

Trzeba sobie jakoś z tym radzić. Trener z pewnością ustali taktykę, która zminimalizuje te niedostatki. Łukasz Koszarek po tym sezonie i udziale w finałach ME jest z pewnością innym zawodnikiem niż przed rokiem. W Hiszpanii mieliśmy przecież ekipę, w której większość chłopaków nie grała w europejskich pucharach ani w trudnych meczach międzypaństwowych. Teraz to się zmieniło. Wielu doświadczyło poważnej międzynarodowej rywalizacji.

Coraz więcej mówi się o naturalizowaniu amerykańskiego zawodnika występującego na pozycji rozgrywającego. Najpoważniejsi kandydaci do otrzymania polskiego obywatelstwa to grający w NBA Dan Dickau i znany z polskiej ligi Chris Thomas. To dobry pomysł?

Decyzja, czy przydadzą się w drużynie, należy do trenera. Na pewno dobry naturalizowany gracz pomoże drużynie. Zwłaszcza rozgrywający. Ważne, żeby wszystkie klocki w zespole były dobrze poukładane. Żebyśmy tworzyli grupę także poza parkietem.

Jak minął panu ligowy sezon we włoskim klubie Upea Capo d’Orlando?

Spokojnie. To mała miejscowość, gdzie wszyscy są dobrze nastawieni do zawodników. To klub na dorobku, który w trzecim sezonie występów w lidze pierwszy raz awansował do play-off i grał w Pucharze Włoch. To duży sukces. Jednak dla kibiców najważniejsze nie było zwycięstwo, ale to, czy drużyna walczyła. Nawet gdy przegrywaliśmy, nikt nie robił z tego tragedii. Naprawdę bardzo miło wspominam ten sezon. W drużynie pełniłem różne role. Raz grałem więcej, raz mniej, w pierwszej piątce i jako rezerwowy. Prezes i trener byli zadowoleni – już po trzech miesiącach przedłużyłem kontrakt na następny sezon.

Wyjechał pan na Sycylię z rodziną?

Niestety, nie. Synowie chodzą do szkoły w Gdyni. Właśnie zdali do III klasy. Została z nimi żona. Rozłąka z rodziną to jedna z ujemnych stron kariery zawodowego koszykarza.

Synowie pójdą w pana ślady?

Już mają po 150 cm wzrostu i rosną jak na drożdżach. Teraz są na wakacyjnym obozie koszykarskim organizowanym przez WKK Wrocław. W trakcie roku szkolnego trenują judo i chodzą na pływalnię. Ostatnio poznawali też zasady żeglowania.

Reprezentacja Polski, mająca już za sobą dwa towarzyskie mecze z Niemcami (przegrane 62:76 i 70:92), przebywa na zgrupowaniu w Pruszkowie, skąd w niedzielę wyjedzie na turniej do Argentyny z udziałem gospodarzy, Urugwaju i Meksyku (Rosario, 10 – 13 lipca). 25 i 27 lipca drużyna trenera Mulego Katzurina rozegra dwa mecze z Bułgarią w Warszawie, po czym wyjedzie na turniej do Włoch (29 lipca mecz z Włochami, 30 lipca – 2 sierpnia – turniej w Bormio z udziałem Włoch, Francji i Izraela).

Urodził się 20 kwietnia 1970 roku w Oławie. Środkowy. Jeden z najbardziej utytułowanych polskich koszykarzy. Ośmiokrotny mistrz Polski. Kluby: Gwardia Wrocław, Mazowszanka Pruszków, Bobry Bytom, Sunair Ostenda (Belgia), Spirou Charleroi (Belgia), Śląsk Wrocław, Panathinaikos Ateny (wypożyczony do Peristeri Ateny), Unicaja Malaga (Hiszpania), Śląsk Wrocław, Prokom Trefl Sopot, Upea Capo d’Orlando (Włochy). W reprezentacji Polski, w której rozegrał około 140 oficjalnych meczów międzypaństwowych, debiutował w 1990 roku.

Koszykówka
Kiedy do gry wróci Jeremy Sochan? „Jestem coraz silniejszy”
Koszykówka
Prezes Polskiego Związku Koszykówki: Nie planuję rewolucji
Koszykówka
Wybory w USA. Czy LeBron James wie, że republikanie też kupują buty?
Koszykówka
Radosław Piesiewicz ma następcę. Zmiana władzy na czele PZKosz
Koszykówka
Jeremy Sochan zostaje w San Antonio Spurs. Ile zarobi reprezentant Polski?
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10