Swoją karierę w Los Angeles Lakers rozpoczynał jako najmłodszy koszykarz w historii NBA, mając zaledwie siedemnaście lat. Teraz ma już 21, jest nazywany „następcą Shaquille’a O”Neala” i spełnia bardzo ważną rolę w swoim zespole. Wielu fachowców uważa, że gdyby Lakers mieli w składzie Bynuma (wtedy leczącego kontuzję kolana) w ostatnich finałach z Boston Celtics, to ich końcowy rezultat byłby zupełnie inny. Na początku listopada młody center podpisał nowy, 4-letni kontrakt na łączną sumę 58 milionów dolarów. Lakers fantastycznie rozpoczęli nowy sezon, z bilansem 14-1 są zdecydowanie najlepsi w NBA.
[b]Po meczu z Sacramento Kings, który zakończył się kolejnym pogromem rywali wasz trener Phil Jackson zażartował, mówiąc „Mam nadzieję, że nie zanudzimy naszych klientów, którzy przychodzą do Staples Center i płacą za bilety”…[/b]
Mogę zagwarantować, że dbamy o naszych klientów. W dalszej części sezonu, a zwłaszcza w play-offs, gdy zmierzymy się z najlepszymi zespołami w lidze, na pewno będziemy mieli bardziej utrudnione zadanie. Wtedy nikt nie będzie narzekał na nudę.
[b]Czy nie macie problemów z motywacją przed meczami ze słabeuszami takimi jak Kings, LA Clippers bądź Oklahoma City Thunder? Wydaje się, że możecie ich spokojnie pokonać grając na pół gwizdka. [/b]
Przez trzy lata mojej gry w lidze ciągle popełnialiśmy ten błąd, lekceważyliśmy niektórych rywali, co kończyło się na ogół fatalnie. Myślę, że Charlotte Bobcats mają w tym okresie lepszy bilans bezpośrednich spotkań. Dlatego musieliśmy zmienić nastawienie. Teraz dodatkową motywację stanowi dla nas przegrany ostatni finał NBA. Wszyscy marzymy o rewanżu. To wspomnienie nas napędza, dlatego w każdym meczu gramy o zwycięstwo.