Jestem gotowy na wielki rewanż

Motywację stanowi dla nas przegrany ostatni finał NBA. Wszyscy marzymy o rewanżu. To wspomnienie nas napędza, dlatego w każdym meczu gramy o zwycięstwo - mówi "Rz" Andrew Bynum, koszykarz Los Angeles Lakers.

Aktualizacja: 02.12.2008 16:35 Publikacja: 02.12.2008 12:14

Swoją karierę w Los Angeles Lakers rozpoczynał jako najmłodszy koszykarz w historii NBA, mając zaledwie siedemnaście lat. Teraz ma już 21, jest nazywany „następcą Shaquille’a O”Neala” i spełnia bardzo ważną rolę w swoim zespole. Wielu fachowców uważa, że gdyby Lakers mieli w składzie Bynuma (wtedy leczącego kontuzję kolana) w ostatnich finałach z Boston Celtics, to ich końcowy rezultat byłby zupełnie inny. Na początku listopada młody center podpisał nowy, 4-letni kontrakt na łączną sumę 58 milionów dolarów. Lakers fantastycznie rozpoczęli nowy sezon, z bilansem 14-1 są zdecydowanie najlepsi w NBA.

[b]Po meczu z Sacramento Kings, który zakończył się kolejnym pogromem rywali wasz trener Phil Jackson zażartował, mówiąc „Mam nadzieję, że nie zanudzimy naszych klientów, którzy przychodzą do Staples Center i płacą za bilety”…[/b]

Mogę zagwarantować, że dbamy o naszych klientów. W dalszej części sezonu, a zwłaszcza w play-offs, gdy zmierzymy się z najlepszymi zespołami w lidze, na pewno będziemy mieli bardziej utrudnione zadanie. Wtedy nikt nie będzie narzekał na nudę.

[b]Czy nie macie problemów z motywacją przed meczami ze słabeuszami takimi jak Kings, LA Clippers bądź Oklahoma City Thunder? Wydaje się, że możecie ich spokojnie pokonać grając na pół gwizdka. [/b]

Przez trzy lata mojej gry w lidze ciągle popełnialiśmy ten błąd, lekceważyliśmy niektórych rywali, co kończyło się na ogół fatalnie. Myślę, że Charlotte Bobcats mają w tym okresie lepszy bilans bezpośrednich spotkań. Dlatego musieliśmy zmienić nastawienie. Teraz dodatkową motywację stanowi dla nas przegrany ostatni finał NBA. Wszyscy marzymy o rewanżu. To wspomnienie nas napędza, dlatego w każdym meczu gramy o zwycięstwo.

Reklama
Reklama

[b]Jackson powiedział, że zawsze myślicie tylko o następnym meczu, a nie zastanawiacie się nad tym, co będzie za miesiąc, czy też w kwietniu, gdy rozpoczną się play-offs? [/b]

Dokładnie. Rano spotykamy się na treningu rzutowym, później analizujemy grę rywala za pomocą specjalnych materiałów przygotowanych przez naszych skautów, dzięki temu wiemy, co nas czeka wieczorem. Wreszcie – wychodzimy na parkiet, aby wykonać dobrą robotę i osiągnąć cel w postaci zwycięstwa. Wygląda to mechanicznie, ale tak właśnie jest.

[b]Wygrywacie w tym sezonie średnią różnicą prawie 15 punktów. Czy to się już dla was stało normą?[/b]

Co ma pan na myśli? Czy te zwycięstwa przychodzą nam łatwej? Nie, absolutnie. Po prostu staramy się narzucić własny styl gry, wypełnić pewien schemat, który funkcjonuje w miarę dobrze. Mamy jednak świadomość, że w pewnych elementach ciągle musimy się poprawić. W niektórych spotkaniach nasza defensywa wcale nie funkcjonuje dobrze. Zbyt łatwo pozwalamy graczom obwodowym drużyn przeciwnych przedostać się pod nasz kosz.

[b]Stracił pan kilka miesięcy z powodu poważnej kontuzji, a następnie operacji prawego kolana. Jak czuje się pan po powrocie do zdrowia i pierwszych czterech tygodniach nowego sezonu?[/b]

Czuję się dobrze. Moje kolano jest sprawne w stu procentach, powoli dochodzę do optymalnej formy. To zajmuje trochę czasu, bo przecież dużo go straciłem. W najbliższych tygodniach zamierzam być bardziej aktywny w ofensywie. Wierzę, że pod koniec sezonu będę grać jeszcze lepiej niż przed kontuzją.

Reklama
Reklama

[b]Czy ciężej jest Panu złapać odpowiedni rytm, ponieważ Lakers mają obecnie w składzie tylu utalentowanych snajperów, a tym samym możliwości wykończenia akcji? [/b]

Tak, to duża różnica. Czasem zdarza się, że przez pięć minut nawet nie dotknę w ataku piłki. Mamy świetnie zorganizowaną grę w ofensywie, często rozbijamy obronę rywali serią szybkich podań na obwodzie. Fakt, że trener ma tyle różnych opcji na pewno działa jednak na korzyść zespołu.

[b]Jak ocenia Pan swoją współpracę pod koszem z Pau Gasolem? Cała Ameryka, a zwłaszcza kibice w Los Angeles czekali, aby wreszcie zobaczyć was razem na parkiecie? [/b]

Na razie wszystko układa się dobrze. Rywale nie mogą podwajać żadnego spośród nas, ponieważ wtedy ten drugi ma łatwą drogę do zdobycia punktów. Dlatego często gramy „jeden na jednego” z obrońcą przeciwnika i mamy jasną zasadę – ten, który w danym momencie znajduje się bliżej kosza, powinien skończyć akcję. Obaj wychodzimy w pierwszej piątce, ale każdy może grać także z zawodnikami drugiego składu. Wszystko w zależności od aktualnej sytuacji na parkiecie. Myślę, że dobrze się wzajemnie uzupełniamy.

[b]Kobe Bryant gra od początku sezonu z niesamowitą energią i wydolnością. Czy nie jest to zaskakujące? Przecież on w ogóle nie miał wakacji, walczył – skutecznie zresztą – z reprezentacją USA o złoty medal olimpijski![/b]

Kobe to jest maszyna! To człowiek z żelaza (W amerykańskiej wersji – „Iron Man”, to bardzo popularna postać z kreskówek, a ostatnio bohater hollywoodzkiej superprodukcji – dop. Har). On zawsze pierwszy pojawia się na treningu, a później opuszcza halę ostatni. W jego przypadku nic już nie jest w stanie zdziwić. On jest zawsze przygotowany najlepiej ze wszystkich.

Reklama
Reklama

[b]Niedawno przedłużył Pan kontrakt z Lakers na cztery lata?[/b]

I bardzo się z tego powodu cieszę. To daje mi oraz mojej rodzinie finansową stabilizację, a co najważniejsze – przedłuża moją karierę w Los Angeles. To najlepiej zorganizowany klub na świecie. W tej chwili marzę wyłącznie o rewanżu na Celtics i zdobyciu mistrzowskiego tytułu. Mam nadzieję, że nie skończy się na jednym, że będzie ich duuużo więcej.

NBA

Swoją karierę w Los Angeles Lakers rozpoczynał jako najmłodszy koszykarz w historii NBA, mając zaledwie siedemnaście lat. Teraz ma już 21, jest nazywany „następcą Shaquille’a O”Neala” i spełnia bardzo ważną rolę w swoim zespole. Wielu fachowców uważa, że gdyby Lakers mieli w składzie Bynuma (wtedy leczącego kontuzję kolana) w ostatnich finałach z Boston Celtics, to ich końcowy rezultat byłby zupełnie inny. Na początku listopada młody center podpisał nowy, 4-letni kontrakt na łączną sumę 58 milionów dolarów. Lakers fantastycznie rozpoczęli nowy sezon, z bilansem 14-1 są zdecydowanie najlepsi w NBA.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Reklama
Koszykówka
Warszawa na taki sukces czekała ponad pół wieku. Koszykarze Legii wyszli z cienia piłkarzy
Koszykówka
Shai Gilgeous-Alexander bohaterem sezonu NBA. Czy jesteśmy świadkami narodzin nowego Jordana?
Koszykówka
Poznaliśmy mistrza NBA. Oklahoma City Thunder sięga po tytuł
Koszykówka
Finały NBA. Zaczęło się od trzęsienia ziemi
Koszykówka
Polski skaut Los Angeles Lakers: Nie mogę nikogo przegapić
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama