Reklama
Rozwiń

Z piekła do nieba: młodzi Polacy walczą o złoto

To historyczny sukces polskiej koszykówki. Reprezentacja juniorów zagra w finale mistrzostw świata do lat 17 z drużyną USA. O awansie przesądził sobotni półfinał z Litwą wygrany 75:65.

Publikacja: 11.07.2010 00:48

Z piekła do nieba: młodzi Polacy walczą o złoto

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

Czy przed rozpoczęciem turnieju ktokolwiek pomyślał, że reprezentacja Polski wystąpi w finale przeciwko drużynie USA? W sobotę wieczorem stało się to faktem i nie ma w tym ani cienia przypadku.

Polski zespół, prowadzony przez trenera Jerzego Szambelana, zakwalifikował się na mistrzostwa świata, zajmując czwarte miejsce w ubiegłorocznych mistrzostwach Europy do lat 16 na Litwie. W Hamburgu pokonał wszystkich, którzy go wyprzedzili w Kownie: mistrza Europy Hiszpanię (88:82 po dogrywce) w fazie grupowej, brązowego medalistę Serbię w ćwierćfinale (100:70) i wicemistrza Litwę (75:65) w walce o awans do finału. Wygrał wszystkie sześć spotkań turnieju. Młodzi Polacy jak najbardziej zasłużyli, by w tych mistrzostwach świata bronić w finale honoru Europy .

Sobotni rywal, Litwa, był dobrze rozpoznany przez nasz sztab szkoleniowy. Polacy pokonali Litwinów trzykrotnie (101:76, 94:81 i 88:71) podczas przygotowań w Szczecinku do finałowego turnieju. W litewskim zespole brakuje najlepszego zawodnika Taurasa Jogeli, najlepszego gracza mistrzostw Europy, ale wcale nie oznaczało to łatwej przeprawy.

Sporthalle w Hamburgu można w ten weekend nazywać Sporthoelle (hala piekła) - z racji upałów i gorących emocji. W sobotę za sprawą Polaków okazała piekłem dla zespołu litewskiego, ale przez długi fragment meczu nie było to takie oczywiste. Zaczęło się niepomyślnie dla naszej drużyny, która w pierwszych pięciu minutach zdobyła tylko dwa punkty. Skuteczniejsi i bardziej zdeterminowani rywale prowadzili 6:0, 18:6, 21:8. W naszym zespole nie zawodził tylko podkoszowy Przemysław Karnowski. Inni jego czołowi strzelcy, grając nazbyt indywidualnie, nie potrafili znaleźć drogi do kosza. W drugiej kwarcie dobra gra w obronie pozwoliła Polakom wygrać pierwsze pięć minut meczu 11:0 i wyjść na prowadzenie 23:21, ale rywale znów odskoczyli.

Wtedy do gry włączył się Mateusz Ponitka. Czołowy strzelec turnieju po słabej pierwszej kwarcie (2 punkty w 10 minut) odpoczął trochę na ławce, a w końcówce drugiej kwarty dał prawdziwy koncert. Na dwie i pół minuty przed przerwą Litwini po swoim szóstym celnym rzucie z dystansu, prowadzili 34:25. Wtedy rozpoczął swój popis Ponitka. Do przerwy sam wyprowadził nasz zespół na prowadzenie 39:38, zdobywając w tym okresie wszystkie 14 punktów zespołu. Na różne sposoby: rzutami z dystansu, z wolnych, z kontrataku po przechwycie.

Po zmianie stron Litwini prowadzili tylko raz (40:39) tuż po wznowieniu gry. Po pięciu punktach z rzędu Grzegorza Grochowskiego nasi juniorzy objęli prowadzenie, którego nie oddali już do końca, ale mecz rozstrzygnął się w ostatnich minutach.

Na początku czwartej kwarty po piątej celnej „trójce” Ponitki było już 63:54, ale rywale zdołali zmniejszyć straty. Na niespełna trzy minuty przed końcem spotkania było tylko 67:65, ale w ostatnich akcjach dokładniejsi byli Polacy. Wynik spotkania ustalił z rzutów wolnych kapitan drużyny Michał Michalak.

[ramka][i]Opinie [/i]

[b]Jerzy Szambelan, trener reprezentacji Polski specjalnie dla „Rz”: [/b]

- Mecz z Litwą był dla nas najtrudniejszy w turnieju. Chłopcy mi uciekli spod kontroli, poszli na egoistyczną grę. Nie byli zdyscyplinowani, w związku z czym na boisku powstała trudna sytuacja. Przy tym to spotkanie miało gatunek. Zwycięstwo dawało nam pewny medal, wielki komfort. Bardzo chcieliśmy wygrać, a takie chęci nie zawsze są sprzymierzeńcem.

Jak przywróciłem kontrolę nad zespołem? Trochę agresją, trochę ciepłym słowem, zachęcaniem. Tak to ma wyglądać. Za ten sukces wielkie słowa uznania i szacunku należą się właśnie chłopcom. Podjęli ciężką pracą, w ich marzeniach był medal. Zmierzali do niego i osiągnęli go. Ten wynik, który już dziś zrobiliśmy to efekt pracy drużyny, trenerów klubowych zawodników, szkoleniowców współpracujących z nami w kadrze. Wszyscy to wspaniali fachowcy, z dużą wiedzą. Bardzo dobrze nam się współpracowało. Chcę im wszystkim za to serdecznie podziękować.

[b]Tomasz Gielo, skrzydłowy reprezentacji Polski, dla „Rz”: [/b]

- Czy myśleliśmy, że w tych mistrzostwach zagramy w finale z Amerykanami? Na pewno jechaliśmy tu, żeby zdobyć medal i zrewanżować się za mistrzostwa Europy. Takie było założenie. Wszyscy byli umotywowani. Od pierwszego zgrupowania aż do przyjazdu tutaj każdy żył myślą, że jedziemy po medal, nie na wycieczkę. Udało się i jest to zasługa całej drużyny. Jeśli miałem dobry mecz w tym turnieju, jak ten z Serbią, to zasługa kolegów, którzy podawali mi piłkę pod sam kosz. W pojedynkę nie da się wygrać żadnego meczu. Nasze wyniki na mistrzostwach to sukces całej drużyny.[/ramka]

[ramka] 1/2 finału:

• Polska - Litwa 75:65 (12:21, 27:17, 21:14, 15:13).

Polska: M. Ponitka 22, P. Karnowski 18, 13 zb., 5 as., T. Gielo 12, F. Matczak 10, M. Michalak 8, G. Grochowski 5, P. Niedźwiedzki, J. Koellner, D. Szymkiewicz. Najwięcej dla Litwy: M. Mockevicius 24, R. Narkevicius 12.

• USA - Kanada 103:83 [/ramka]

[ramka][i]Niedziela - o 3. miejsce: Kanada - Litwa (13.30), finał: USA - Polska (16.00). Mecze można oglądać na stronie fibatv.com[/i] [/ramka]

Koszykówka
Warszawa na taki sukces czekała ponad pół wieku. Koszykarze Legii wyszli z cienia piłkarzy
Koszykówka
Shai Gilgeous-Alexander bohaterem sezonu NBA. Czy jesteśmy świadkami narodzin nowego Jordana?
Koszykówka
Poznaliśmy mistrza NBA. Oklahoma City Thunder sięga po tytuł
Koszykówka
Finały NBA. Zaczęło się od trzęsienia ziemi
Koszykówka
Polski skaut Los Angeles Lakers: Nie mogę nikogo przegapić