W meczu, w którym obrona przeważała nad atakiem, Polacy byli blisko pełnego rewanżu za 19-punktową porażkę w Tblilsi.
W 33. minucie, po celnym rzucie wolnym Filipa Dylewicza, prowadzili 52:36. Za chwilę, po nieskutecznej akcji rywali, za trzy punkty rzucał Łukasz Koszarek, który w całym meczu trafił cztery z siedmiu takich prób. Tym razem jednak piłka wykręciła się z obręczy. A było tak blisko.
Potem po celnych trójkach Koszarka prowadziliśmy jeszcze 58:45 (3.30 min przed końcem) i 67:54 w ostatniej minucie, ale rywali wybawił z kłopotu naturalizowany Amerykanin Taurean Green, który wszystkie swoje dziewięć punktów zdobył w ostatnich trzech minutach.
– W końcówce meczu zaryzykowaliśmy, próbowaliśmy rzutów z dystansu, ale mieliśmy dziś słabą skuteczność, tylko 19 procent – ocenił trener Igor Griszczuk.
Najważniejsze są zwycięstwo, które podtrzymuje szanse awansu do finałowego turnieju, i fakt, że po wyjazdowych porażkach z Gruzją i Bułgarią mocno zmobilizowany zespół potrafił się otrząsnąć, a ci, którzy mieli być jego liderami, rzeczywiście znów nimi są.