Przy trzynastu punktach różnicy nie można mówić o przypadku. Po przegranym pierwszym spotkaniu trener Czarnych Dainius Adomaitis mówił, że można pokonać Prokom tylko pod warunkiem stuprocentowego zaangażowania i koncentracji. I jego zawodnicy tak w czwartek zagrali. Od pierwszym minut prezentowali większą waleczność, kulturę i inteligencję w grze. Prowadzili od początku do końca. Po sześciu minutach już 17:2.
Nie załamali się, gdy w drugiej kwarcie gospodarze zbliżyli się na jeden punkt (26:27). Kontrolowali wynik przez całe spotkanie.
Znakomicie w barwach Czarnych zagrał Paweł Leończyk, pierwszy raz w tym sezonie rozpoczynający spotkanie w podstawowej piątce. Rozpoczął od 10 punktów zdobytych w pierwszych sześciu minutach, skończył z 20-punktowym dorobkiem, najwyższym w meczu.
Trener Tomas Pacesas w pierwszej piątce wystawił szukającego formy z poprzedniego sezonu Qyntela Woodsa. Gwiazdor Prokomu zdobył nawet pierwsze punkty dla zespołu, ale zszedł z parkietu po niespełna pięciu minutach gry przy stanie 15:2 dla Czarnych i już się na nim nie pokazał.
Koszykarze z Gdyni mieli w tym spotkaniu aż 20 strat, w większości wymuszonych znakomitą obroną rywali.