W Gdyni Turów zrewanżował się Prokomowi

Nagły zwrot w rywalizacji o mistrzostwo Polski mężczyzn. Asseco Prokom przegrał w Gdyni 66:81 z PGE Turowem Zgorzelec i utracił przewagę własnego parkietu

Aktualizacja: 09.05.2011 22:41 Publikacja: 09.05.2011 22:09

Ligowy mecz Asseco Prokom Gdynia z PGE Turów Zgorzelec

Ligowy mecz Asseco Prokom Gdynia z PGE Turów Zgorzelec

Foto: Fotorzepa, BS Bartek Sadowski

Bohaterem meczu był Torey Thomas. Rozgrywający Turowa, wybrany na najlepszego zawodnika ligi po sezonie zasadniczym, w meczu przeciwko najlepszemu zespołowi w tej fazie pokazał, że absolutnie zasługuje na to wyróżnienie. Zdobył 31 punktów, miał 8 asyst, 5 zbiórek, 3 przechwyty i tylko 4 straty, mimo nacisku ze strony rywali.

Od początku spotkania Thomas konsekwentnie decydował się na indywidualne akcje, wymuszając przewinienia koszykarzy z Gdyni. W całym meczu aż 16-krotnie stawał na linii rzutów wolnych, trafiając 12 razy. W sumie Turów wykorzystał 21 z 28 rzutów wolnych. Cały zespół Asseco Prokomu, mało agresywny w ataku, wykonywał tylko 12 wolnych (trafił 6).

Do poziomu Thomasa dostroili się pozostali koledzy z zespołu, perfekcyjnie realizujący taktykę trenera Jacka Winnickiego. W ważnych momentach trafiali Konrad Wysocki, Robert Tomaszek, wszechstronny Daniel Kickert i Michael Kuebler.

W Prokomie zawiodła skuteczność, szczególnie w drugiej i trzeciej kwarcie, gdy jego koszykarze zanadto polegali na rzutach za trzy punkty. Te nie wpadały do kosza, a rywale po zbiórkach (wygrali je 42:22, pod atakowaną tablicą 10-2) wyprowadzali skuteczne kontrataki. W 32. minucie gospodarze przegrywali nawet 42:69. Zryw w końcówce pozwolił tylko zmniejszyć straty.

Frustracja była tak wielka, że na pomeczową konferencję prasową nie stawił się żaden przedstawiciel gospodarzy. Z drugiej strony - po takiej przegranej - trudno się dziwić.

Reklama
Reklama

Zwycięstwo daje przewagę własnego parkietu Turowowi, ale w play-off niewiele to znaczy. W półfinale Asseco Prokom też przegrał u siebie drugi mecz z Energą Czarnymi, by w Słupsku wygrać dwa kolejne i zakończyć serię w pięciu spotkaniach.

Powiedzieli

Jacek Winnicki, trener Turowa

Nie załamaliśmy się po sobotnim niepowodzeniu. Wiele razy znajdowaliśmy się przecież w trudnej sytuacji i wiedzieliśmy, że jedna porażka w serii spotkań nic nie znaczy. Najważniejsze, że wyciągnęliśmy wnioski z pierwszej przegranej. Przystąpiliśmy do tego spotkania niesłychanie zdeterminowani i wreszcie zagraliśmy swoją koszykówkę. Twardo jednak stąpamy po ziemi. Sprawa mistrzowskiego tytułu wciąż jest otwarta i do jego zdobycia wiedzie daleka droga, niemniej wierzymy, że na jej końcu to my będziemy świętować zdobycie złotego medalu. Teraz przenosimy się na dwa mecze do Zgorzelca. Atut własnej hali nie odgrywa większego znaczenia; liczymy na wsparcie naszych kibiców, którzy zawsze bardzo nam pomagali.

Finał (do 4 zwycięstw)

• PGE Turów Zgorzelec 66:81 (16:18, 8:21, 18:27, 24:15).

Asseco Prokom:

D. Ewing 15, R. Witka 14, F. Widenow 10, K. Szubarga 8, Q. Woods 7, A. Hrycaniuk 5, P. Szczotka 4, R. Varda 2, C. Eldridge 1, T. Adams 0, R. Burrell 0.

Reklama
Reklama

PGE Turów:

T. Thomas 31, D. Kickert 15, K. Wysocki 13, M. Kuebler 13, R. Tomaszek 7, D. Jackson 2, M. Gabiński 0, I. Zigeranović 0, B. Bochno 0.

Stan rywalizacji 1-1.

Kolejne dwa mecze w czwartek i sobotę w Zgorzelcu (18, TVP Sport).

Dziś w Słupsku drugi mecz o 3. miejsce pomiędzy Energą Czarnymi i Treflem Sopot (18, TVP Sport).

Bohaterem meczu był Torey Thomas. Rozgrywający Turowa, wybrany na najlepszego zawodnika ligi po sezonie zasadniczym, w meczu przeciwko najlepszemu zespołowi w tej fazie pokazał, że absolutnie zasługuje na to wyróżnienie. Zdobył 31 punktów, miał 8 asyst, 5 zbiórek, 3 przechwyty i tylko 4 straty, mimo nacisku ze strony rywali.

Od początku spotkania Thomas konsekwentnie decydował się na indywidualne akcje, wymuszając przewinienia koszykarzy z Gdyni. W całym meczu aż 16-krotnie stawał na linii rzutów wolnych, trafiając 12 razy. W sumie Turów wykorzystał 21 z 28 rzutów wolnych. Cały zespół Asseco Prokomu, mało agresywny w ataku, wykonywał tylko 12 wolnych (trafił 6).

Reklama
Koszykówka
Warszawa na taki sukces czekała ponad pół wieku. Koszykarze Legii wyszli z cienia piłkarzy
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Koszykówka
Shai Gilgeous-Alexander bohaterem sezonu NBA. Czy jesteśmy świadkami narodzin nowego Jordana?
Koszykówka
Poznaliśmy mistrza NBA. Oklahoma City Thunder sięga po tytuł
Koszykówka
Finały NBA. Zaczęło się od trzęsienia ziemi
Koszykówka
Polski skaut Los Angeles Lakers: Nie mogę nikogo przegapić
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama