Dwanaście lat temu w tym samym Spodku w Katowicach reprezentacja Polski wygrała w finale z Francją 59:56, zdobywając złote medale.
Teraz kończy turniej na 11. miejscu, takim samym jak dwa lata temu na Łotwie, ale tam drużyna Krzysztofa Koziorowicza wygrała dwa spotkania, a teraz – jako gospodarz turnieju – tylko jedno (z Niemcami w drugim dniu rywalizacji).
W niedzielę Polki były bliskie wygranej z obrońcą tytułu. Rywalki do końca musiały walczyć o zwycięstwo, które zapewniało im trzecie miejsce w grupie F i awans do fazy finałowej w Łodzi.
Drużyna trenera Dariusza Maciejewskiego przystępowała do tego meczu już bez żadnych obciążeń. Wygrana nie dawała awansu do ćwierćfinału, nie przedłużała marzeń o igrzyskach w Londynie. Ten mecz mógł najwyżej otrzeć łzy po nieudanych poprzednich spotkaniach. Nie otarł.
– Ze wszystkich przegranych spotkań w tym było nam najbliżej do zwycięstwa. Chciałyśmy zostawić po sobie coś dobrego. Znów się nie udało – mówiła Agnieszka Skobel.