"Rz": Po trzech spotkaniach mistrzostw Europy jest pan najlepszym strzelcem zespołu ze średnią 14,3 pkt. Drużyna wygrała z Portugalią, grała jak równy z równym z broniącą tytułu Hiszpanią i wciąż ma szanse na awans do drugiej rundy. Czy podpisanie przez pana kontraktu z Treflem Sopot nie było przedwczesne? Może po dobrych występach w Poniewieży otrzymałby pan lepszą ofertę?
Nie sądzę. Cieszę się, że ten rok spędzę w Polsce. W Treflu będę grał dłużej niż ostatnio we włoskiej Casercie. Potrzebuję sezonu, gdzie będę pierwszym rozgrywającym, decydującym o sytuacji na parkiecie. Mam nadzieję, że z drużyną z Sopotu będę walczył o najwyższe cele. Marzeniem jest mistrzostwo Polski. Absolutnie nie żałuję, że podpisałem ten kontrakt.
Trefl Sopot złożył oficjalny protest w sprawie zwolnienia przez PLK zespołu Asseco Prokomu Gdynia z gry w pierwszej fazie sezonu Tauron Basket Ligi. Co pan o tym sądzi?
To niedobrze dla trochę szczerbatej polskiej koszykówki. Prokom jest ważnym dla niej zespołem. Szkoda, że nie będzie grał w ekstraklasie od początku sezonu, że odebrano niektórym klubom możliwość spotkania się z mistrzem Polski. Moim zdaniem, nie była to właściwa decyzja.
W Poniewieży jest pan najlepszym strzelcem reprezentacji, ale asyst ma mniej niż zwykle. Pana rekord pojedynczego meczu Eurobasketu 2007 w Hiszpanii - 11 decydujących podań przeciwko Włochom - na zawsze pozostanie w annałach.