Lider z Sopotu po wielkich emocjach i huśtawce nastrojów w końcówce spotkania pokonał w Ergo Arenie Zastal 88:87. Goście z Zielonej Góry wcześniej przegrali z Treflem wszystkie cztery mecze w tym sezonie. W sobotę już czuli się zwycięzcami, gdy rozgrywający swój najlepszy mecz w Polsce lider strzelców ekstraklasy Portorykańczyk Walter Hodge (zdobył 38 punktów - to rekord sezonu i miał 10 asyst) trafił z półdystansu na 1,8 sekundy przed ostatnią syreną, dając drużynie prowadzenie 87:85. Za chwilę ekipa Zastalu przeżyła jednak szok.
Trener Trefla Karlis Muiznieks wziął czas i rozrysował akcję. Rywale popełnili błąd w obronie, piłkę na wolnej pozycji otrzymał Łukasz Koszarek i trafił za trzy punkty w ostatniej sekundzie.
- W takich chwilach nie ma czasu na zastanawianie się. Trzeba zamknąć oczy, wiedzieć, że wpadnie i rzucić - taką receptę na zdobywanie punktów w kluczowych momentach przedstawił reprezentacyjny rozgrywający. Koszarek zdobył 19 punktów przy znakomitej skuteczności (3/5 na dwa, 3/3 za trzy, 4/4 z wolnych), zaznaczając, że jest najpoważniejszym, obok Hodge'a, kandydatem do tytułu najlepszego zawodnika Tauron Basket Ligi.
- Dzisiaj zwycięstwo każdej z drużyn byłoby zasłużone. Gdybyśmy my wygrali ten mecz, nie można byłoby powiedzieć, że nie zasłużyliśmy na to - podsumował trener Zastalu Mihailo Uvalin.
W niedzielę w Zgorzelcu doszło do pierwszego pojedynku w lidze ubiegłorocznych finalistów. Znakomicie broniący i skuteczny w kontrataku i z dystansu (13 trójek) Asseco Prokom zdeklasował grający bez energii w obronie Turów 93:63. Mistrz z Gdyni, który awnasował na drugie miejsce w tabeli, potwierdził, że i w tym roku będzie się liczył w walce o tytuł. Turów wciąż w kryzysie - przegrał wszystkie cztery mecze w drugiej fazie.