W sobotę rusza nowy sezon Tauron Basket Ligi

W sobotę rusza nowy sezon Tauron Basket Ligi – trochę mniejszej niż poprzedni, z powodu kryzysu

Aktualizacja: 27.09.2012 01:52 Publikacja: 27.09.2012 01:52

Liga od roku jest zawodowa i teoretycznie zamknięta. Nie można z niej spaść ani do niej awansować. Aby grać, trzeba jednak spełnić określone warunki i wykupić licencję. Nie każdego chętnego na to stać.

Rok temu drużyn było 14 i okazało się, że to za dużo. ŁKS i AZS Politechnika Warszawska odstawały od reszty finansowo i organizacyjnie. Rozgrywki dokończyły, ale na oparach pieniędzy i siłą ludzi dobrej woli.

W Łodzi na początku sezonu była świetna atmosfera, próba bicia rekordu frekwencji dyscyplin halowych, ale okazało się, że entuzjazm nie wystarczy.

Następne ciosy przyszły w wakacje: w lipcu z rozgrywek oficjalnie wycofał się PBG Basket Poznań – trzecia od końca drużyna poprzedniego sezonu. Na koniec okazało się, że Śląsk Wrocław, który wrócił do ekstraklasy po kilku latach przerwy, nie spełnia wymogów licencyjnych. Prezes klubu Przemysław Koelner zapewniał, że wszystkie dokumenty zostały dosłane na czas, ale sytuacji tym nie poprawił.

Kłopoty nie omijają też Polskiego Związku Koszykówki. W marcu okazało się, że musiał pożyczyć pieniądze od Turowa Zgorzelec na spłatę zaległości, jeszcze po poprzedniej ekipie.

Zamiast czterech drużyn, które musiały się wycofać, będą tylko dwie nowe, więc liga składa się z 12 zespołów. Do ekstraklasy dołączy Start Gdynia – mistrz I ligi. W regulaminie ligi zawodowej istniał zapis, że tylko najlepsza drużyna z drugiego frontu może dołączyć do elity, ale trzeba było też zaprosić drugą drużynę, bo inaczej byłoby nieparzyście.

Ci, którzy zostali na placu boju z poprzedniego sezonu, nie szastali pieniędzmi. Nie było wielkich transferów, oszczędzali nawet najbogatsi. Najwięcej emocji wywołała zmiana klubu przez Łukasza Koszarka. Rozgrywający reprezentacji jeszcze w czerwcu grał w barwach Trefla Sopot przeciwko swojej nowej drużynie i o mały włos nie odebrał jej tytułu mistrza Polski. Asseco Prokom zapewnił sobie zwycięstwo dopiero w siódmym meczu.

W Gdyni jest też nowy trener. Kestutis Kemzura jeszcze w zeszłym roku prowadził reprezentację Litwy, a wcześniej silne kluby rosyjskie: Chimki Moskwa czy Lokomotiw Kubań.

Nie obyło się jednak bez zgrzytów. Mistrz Polski ma mniejszy budżet i szuka oszczędności, więc chciał zrezygnować ze swoich słynnych cheerleaderek (tańczyły m.in. podczas Final Four Euroligi, w rosyjskiej lidze VTB, do NBA na spotkania Phoenix Suns zaprosił je Marcin Gortat). Protestować zaczęli kibice i ostatecznie klubowi pomoże Urząd Miasta. Dziewczyny zostaną na meczach w Gdyni.

Wicemistrz kraju Trefl Sopot zrezygnował z głośnych nazwisk. Odeszli m.in. John Turek, Łukasz Wiśniewski, Saulius Kuzminskas i Vonteego Cummings. Najbardziej znany z tych, którzy przyszli, jest Przemysław Zamojski, a oprócz niego do drużyny dołączyli głównie anonimowi obcokrajowcy z lig: holenderskiej, rumuńskiej i niemieckiej. Ciekawość wzbudza za to szkoleniowiec Żan Tabak, bardziej znany z gry w Houston Rockets czy Toronto Raptors niż dokonań trenerskich. Na razie prowadził tylko drugoligowy klub hiszpański Sant Josep Girona.

Zmiany także w Słupsku. W zespole Energi Czarnych  nie został nawet trener Dainius Adomaitis, ale to nie znaczy, że klub wydał dużo pieniędzy. Kilku zawodników odeszło, bo miało wygórowane żądania finansowe.

Na parkietach TBL kibice nie zobaczą w tym sezonie Dardana Berishy. Reprezentant Polski i jeden z najlepszych zawodników ligi chciał spróbować swoich sił w Hiszpanii albo we Włoszech, ale nie znalazł tam klubu. Nie chciał go też Asseco Prokom i ostatecznie wylądował w ekstraklasie Kosowa, tam gdzie zaczynał karierę.

W piątek rozpoczyna się też liga koszykarek.

Liga od roku jest zawodowa i teoretycznie zamknięta. Nie można z niej spaść ani do niej awansować. Aby grać, trzeba jednak spełnić określone warunki i wykupić licencję. Nie każdego chętnego na to stać.

Rok temu drużyn było 14 i okazało się, że to za dużo. ŁKS i AZS Politechnika Warszawska odstawały od reszty finansowo i organizacyjnie. Rozgrywki dokończyły, ale na oparach pieniędzy i siłą ludzi dobrej woli.

Pozostało 87% artykułu
Koszykówka
Prezes Polskiego Związku Koszykówki: Nie planuję rewolucji
Koszykówka
Wybory w USA. Czy LeBron James wie, że republikanie też kupują buty?
Koszykówka
Radosław Piesiewicz ma następcę. Zmiana władzy na czele PZKosz
Koszykówka
Jeremy Sochan zostaje w San Antonio Spurs. Ile zarobi reprezentant Polski?
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Koszykówka
Wybory w PZKosz. Czas wymazać białe plamy