Reklama
Rozwiń

Mamy za kogo ściskać kciuki

Najlepiej opłacani sportowcy świata zaczynają w sobotę walkę o tytuł mistrza NBA. Wśród nich – Marcin Gortat.

Publikacja: 18.04.2014 10:31

Marcin Gortat (dziś Washington Wizards) jest od siedmiu lat jedynym Polakiem w NBA. Fot. Ned Dishman

Marcin Gortat (dziś Washington Wizards) jest od siedmiu lat jedynym Polakiem w NBA. Fot. Ned Dishman

Foto: NBA via Getty Images/AFP

Zdaniem bukmacherów mistrzem będzie Miami Heat. Graczom z Florydy i obrońcom tytułu marzy się stworzenie koszykarskiej dynastii. Po trzy tytuły z rzędu sięgnęły tylko trzy drużyny: Los Angeles Lakers, Chicago Bulls i Boston Celtics. Bykom pod wodzą Jordana udało się to dwukrotnie, a Celtowie w latach 60. wygrali osiem tytułów z rzędu.

By osiągnąć cel, Heat muszą pokonać czterech rywali, i to nie byle jakich. Indiana Pacers to drużyna młodych, ambitnych wilczków, którzy mają tylko jeden cel – zdetronizować Heat. Zeszłoroczne finały Konferencji Wschodniej, w których zmierzyły się obie drużyny, były siedmiomeczową wojną z pyskówkami, przepychankami i seriami fauli technicznych.

Na razie górą są Pacers. To oni wygrali rozgrywki sezonu zasadniczego na Wschodzie, mając o dwa zwycięstwa więcej niż Heat, choć w bezpośrednich starciach był remis 2:2.

Dziedzictwo Jordana

Zanim jednak ekipy z Indiany i Miami będą mogły spotkać się w finale Wschodu, muszą pokonać po dwóch rywali.  W pierwszej rundzie Heat zmierzą się z drużyną Michaela Jordana – Charlotte Bobcats. Jordan jako główny udziałowiec rządzi klubem, ale bez wielkich sukcesów. To dopiero druga wizyta Charlotte w play-off w ciągu dziesięciu lat istnienia drużyny.

Ale może idą lepsze czasy. Bobcats są jedną z sensacji zakończonego sezonu zasadniczego. Drużyna, która rok wcześniej zakończyła rozgrywki na przedostatnim miejscu na Wschodzie, teraz awansowała do dalszej fazy rozgrywek z trenerem debiutantem i bez wielkich wzmocnień.

W tym starciu wszystko jednak przemawia za Heat, którzy roznieśli rywali z Karoliny Północnej w sezonie zasadniczym, wygrywając wszystkie z czterech potyczek. Gdy już Heat uporają się z Bobcats, czekać będzie na nich zwycięzca pary Toronto Raptors – Brooklyn Nets.

Indiana wydaje się mieć bardziej wymagającego rywala. Choć Atlanta Hawks zajęła ostatnie, premiowane awansem miejsce, jest to drużyna lepsza od Bobcats. Jej największym atutem jest trener,  42-letni Mike Budenholzer, który przez 17 lat był asystentem legendarnego Gregga Popovicha i ma już na koncie (jako asystent) trzy tytuły mistrza NBA. W sezonie zasadniczym rywalizacja obu drużyn zakończyła się remisem. Kto wygra, zmierzy się ze zwycięzcą pary Chicago Bulls – Washington Wizards.

Co zrobi Gortat

Dla Wizards, drużyny z Polakiem w składzie, piąte miejsce na Wschodzie to najlepszy wynik od sześciu lat. Więcej niż 44 zwycięstwami Wizards mogli się pochwalić w ciągu ostatnich 35 lat tylko raz.

Mistrzami NBA byli w roku 1978. Nazywali się wówczas Bullets, ale w znanym z wysokich wskaźników przestępczości mieście była to nazwa niezbyt poprawna politycznie i pod koniec lat 90. zmienili ją z Pocisków na Czarodziei.

Powtórki chyba nie można oczekiwać, choć w starciu z Bulls drużyna z Waszyngtonu nie jest bez szans. W sezonie zasadniczym to Wizards byli górą (2-1). Na dodatek lider Bulls Derrick Rose leczy poważną kontuzję i na boisku w tym sezonie już się nie pojawi. Za przeciwnika, i to we własnej hali, Wizards będą mieli także prezydenta USA. Barack Obama jest fanem Chicago Bulls.

Głównym atutem Wizards jest jeden z najlepszych podających NBA – John Wall. Drugą bronią jest zgrany zespół, w który doskonale wpasował się polski center. Gortat po raz pierwszy zagra w play-off jako zawodnik pierwszej piątki. Gdy w 2009 r. i 2010 r. dochodził z Orlando Magic do finałów konferencji, był tylko zmiennikiem Dwighta Howarda.

Polski koszykarz nie jest pierwszoplanową postacią drużyny z Waszyngtonu. Ale doskonale wywiązuje się ze swoich zadań, przy znacznie mniejszej presji niż w poprzedniej ekipie Phoenix Suns.

Awans do play-off to też sukces trenera Randy Wittmana. Przez osiem sezonów, w trakcie których prowadził trzy drużyny, nie udało mu się to nigdy. Choć graczy miewał nieprzeciętnych – jak choćby Kevin Garnett.

Czarne konie z Zachodu

Jeszcze ciekawiej może być na Zachodzie. Prowadzona przez mistrzów olimpijskich Kevina Duranta i Russela Westbrooka drużyna Oklahoma City Thunder po raz kolejny mierzy w najwyższy cel – mistrzostwo. Po nieoczekiwanej porażce z Memphis Grizzlies w drugiej rundzie zeszłorocznych play-off Thunder po raz czwarty z rzędu wygrali swoją dywizję, a Durant piąty raz z rzędu został najlepszym strzelcem NBA. Ta sztuka udało się dotychczas tylko dwóch graczom – Wiltowi Chamberlainowi i Michaelowi Jordanowi (ich serie trwały po siedem sezonów). Do dokonań Jordana, 11-krotnego króla strzelców NBA, Durantowi jeszcze daleko.

Thunder w pierwszej rundzie będą mogli pomścić porażkę z zeszłego sezonu. Trafili bowiem na Memphis, już bez świetnego trenera Lionela Hollinsa na ławce. Jeśli przebrną tę przeszkodę, na ich drodze będzie czekać zwycięzca spotkania Houston Rockets – Portland Trail Blazers.

To jedno z najciekawszych i najmniej przewidywalnych starć pierwszej rundy. Naprzeciw siebie staną bowiem drużyny, z których każda może być czarnym koniem rozgrywek. Spotkania z ich udziałem są widowiskowe, a mecze, w których oba zespoły zdobywają mniej niż 200 pkt, należą do rzadkości.

Rockets mają w swoich szeregach wiecznie niespełnionego Dwighta Howarda, którego kilka lat temu analitycy ochrzcili mianem centra XXI wieku. Od tamtej pory kariera Howarda to pasmo porażek. Towarzyszy mu James Harden, podkupiony z Thunder superstrzelec, którego znakiem rozpoznawczym jest broda, kopia zarostu amerykańskich amiszów.

Największym konkurentem Thunder do tytułu mistrza Zachodu jest od lat San Antonio Spurs – ubiegłoroczny finalista NBA. Wszystkie sukcesy zespół odniósł pod wodzą jednego trenera – Gregga Popovicha. Odkąd Alex Ferguson pożegnał się z posadą menedżera Manchesteru United, Popovich jest najdłużej pracującym trenerem profesjonalnej drużyny sportowej na świecie . Jego kencja trwa już 17 lat.

Clippers wyszli z cienia

Spurs spotkają się w pierwszej rundzie z Dallas Mavericks, ale choć są w tym starciu faworytem, nie musi to być dla ekipy Tima Duncana i Tony'ego Parkera spacer.

Zwycięzca rywalizacji zmierzy się z lepszym z pary Los Angeles Clippers – Golden State Warriors. Clippersi w ostatnich latach wreszcie wyszli z cienia wielkiego rywala z Miasta Aniołów – drużyny Lakers, która po raz pierwszy od 54 lat nie przekroczyła progu 30 zwycięstw w sezonie. To najgorszy wynik w historii klubu.

Zdaniem bukmacherów z firmy William Hill zespół Clippers jest trzecią siłą Zachodu z realnymi szansami na finał NBA. Warriors jednak łatwo skóry nie oddadzą. Zespół z rejonu San Francisco ma bowiem jeden z najbardziej utalentowanych duetów rzucających obrońców – Stephena Curry'ego i Klaya Thompsona.

Mistrza NBA poznamy w czerwcu. Czy w finale znajdzie się drużyna Marcina Gortata? Nawet jeśli to mało prawdopodobne, mamy za kogo ściskać kciuki.

Play-off NBA. Pierwsze mecze 19 kwietnia

Konferencja Wschodnia

(1) ?Indiana Pacers – (8) Atlanta Hawks

(2) ?Miami Heat – (7) Charlotte Hornets

(3) ?Toronto Raptors – (6) Brooklyn Nets

(4) ?Chicago Bulls – (5) Washington Wizards

Konferencja Zachodnia

(1) ?San Antonio Spurs – (8) Dallas Mavericks

(2) ?Oklahoma City Thunder – (7) Memphis Grizzlies

(3) ?Los Angeles Clippers – (6) Golden State Warriors

(4) ?Houston Rockets – (5) Portland Trail Blazers

• w nawiasach miejsca po sezonie zasadniczym

Zdaniem bukmacherów mistrzem będzie Miami Heat. Graczom z Florydy i obrońcom tytułu marzy się stworzenie koszykarskiej dynastii. Po trzy tytuły z rzędu sięgnęły tylko trzy drużyny: Los Angeles Lakers, Chicago Bulls i Boston Celtics. Bykom pod wodzą Jordana udało się to dwukrotnie, a Celtowie w latach 60. wygrali osiem tytułów z rzędu.

By osiągnąć cel, Heat muszą pokonać czterech rywali, i to nie byle jakich. Indiana Pacers to drużyna młodych, ambitnych wilczków, którzy mają tylko jeden cel – zdetronizować Heat. Zeszłoroczne finały Konferencji Wschodniej, w których zmierzyły się obie drużyny, były siedmiomeczową wojną z pyskówkami, przepychankami i seriami fauli technicznych.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Koszykówka
Warszawa na taki sukces czekała ponad pół wieku. Koszykarze Legii wyszli z cienia piłkarzy
Koszykówka
Shai Gilgeous-Alexander bohaterem sezonu NBA. Czy jesteśmy świadkami narodzin nowego Jordana?
Koszykówka
Poznaliśmy mistrza NBA. Oklahoma City Thunder sięga po tytuł
Koszykówka
Finały NBA. Zaczęło się od trzęsienia ziemi
Koszykówka
Polski skaut Los Angeles Lakers: Nie mogę nikogo przegapić