Korespondencja z Włocławka
Najwięcej punktów – 14 – zdobył dla reprezentacji Polski Mateusz Ponitka. Wsparł go naturalizowany Amerykanin AJ Slaughter – autor 12 punktów. Wśród gości wyróżnił się Joao Gomes, zdobywca 18 punktów.
Polacy poradzili sobie z europejskim słabeuszem bez większych kłopotów. Goście byli godnym przeciwnikiem tylko w drugiej kwarcie – wykorzystali wówczas nieco chaotyczną grę Polaków i w trzech kolejnych akcjach trafili za trzy. Ich skuteczność nie wynikała jednak z rozmysłu, była bardziej wynikiem zdecydowanie mniejszych umiejętności indywidualnych i taktycznych – Polacy mieli problemy w ataku, ale w obronie nie dawali rywalom wiele swobody i nie pozwalali im wejść pod kosz. Portugalczycy swoje akcje kończyli więc rzutami z daleka, przez ręce – mimo to trafiali do kosza. „Spokojnie” – powiedział do swoich kolegów Maciej Lampe, gdy kadra koszykarzy przegrywała 25:27 i sytuacja wydawała się wymykać spod kontroli.
31-letni weteran miał rację. W drugiej połowie wszystko wróciło do normy, czyli dominacji gospodarzy, którzy grali dużo szybciej, a zmęczeni Portugalczycy za nimi nie nadążali. Polaków do wygranej poprowadził energetyczny Mateusz Ponitka. 23-letni skrzydłowy jest jednym z najbardziej obiecujących graczy młodego pokolenia w Europie, latem był bliski dostania się do NBA. W środę wziął na siebie ciężar zdobywania punktów. W połowie trzeciej kwarty przeprowadził dwie widowiskowe akcje – najpierw dobił piłkę po własnym niecelnym rzucie za trzy, a w kolejnej przechwycił ją z rąk rywala i potężnie zapakował do kosza.
Pod koniec meczu prowadził one man show – po skutecznym alley oopie mało nie urwał kosza. – W drugiej kwarcie byli zdekoncentrowani, straciliśmy swój rytm gry. Być może byliśmy stremowani. Ale wróciliśmy mocniejsi – powiedział Mateusz Ponitka.