Tytułu bronią Cleveland Cavaliers. Sezon rozpoczną od odebrania mistrzowskich pierścieni, ale – choć nie stracili latem żadnego z trzonów drużyny – większe szanse na tytuł daje się największym przegranym zeszłego sezonu, czyli Golden State Warriors. Wojownicy, mimo że w sezonie zasadniczym pobili rekord Chicago Bulls z ery Michaela Jordana i wygrali 73 z 82 meczów, a w finale prowadzili już 3-1, nie zdobyli tytułu.
Latem postanowili więc ograniczyć prawdopodobieństwo kolejnej wpadki do minimum i z drużyny snów stworzyli zespół marzeń. Niczym w kultowym dla fanów koszykówki filmie „Kosmiczny mecz" skradli największy talent w NBA – zaprosili bowiem do składu Kevina Duranta.