Ma 37 lat i mógłby spokojnie odpoczywać na plaży, czytać książki, przygotowywać się do nowego sezonu ligi NBA. Zdobył już niemal wszystko, a po raz kolejny całe lato poświęcił, żeby z kolegami z reprezentacji walczyć o medal mistrzostw Europy.
Przejdzie do historii jako najskuteczniejszy zawodnik w historii EuroBasketu, nikt go nie pobije. Po reformie mistrzostwa Europy będą rozgrywane co cztery lata i trudno sobie wyobrazić, by ktoś był w stanie przeskoczyć Gasola (trzeba by rzucić dobrze ponad 1100 punktów).
Gasol w tym turnieju zostawił za plecami Dirka Nowitzkiego (1052) i Tony'ego Parkera (1104), a tego ostatniego, zresztą klubowego kolegę, wyprzedził dzięki rzutowi za trzy punkty i to też było znaczące.
Hiszpan potrafi na boisku wszystko: świetnie manewruje, zbiera, podaje, kozłuje, rzuca i nie jest typowym środkowym, jakich kiedyś poszukiwano w NBA – wielkim, zwalistym, który swój kawałek podłogi ma blisko kosza, a z dystansu rzuca wtedy, gdy już nie ma innego wyjścia.
Jest zupełnie innym typem zawodnika niż Shaquille O'Neal, ale równie dobrze wpasował się w taktykę Los Angeles Lakers. I miał nad Amerykaninem jedną przewagę: nie kłócił się z Kobe'em Bryantem. Więcej nawet, stali się przyjaciółmi i kiedy Gasol grał już w Chicago Bulls, przywitali się serdecznie na parkiecie.