Rzeczpospolita: Musieliście przenieść wyprawę z Drogi Basków na drogę przez Żebro Abruzzów i zaczynać pracę od początku. Co już udało się zrobić?
Krzysztof Wielicki: Mamy liny poręczowe do wysokości 6300 m. W tamtym obozie są Adam Bielecki i Denis Urubko, którzy będą się wspinać w kierunku tzw. Czarnej Piramidy. Z obozu pierwszego wyszły następne cztery osoby, by uzupełnić liny poręczowe do wysokości 6600–6700 m, gdzie powinien stanąć obóz drugi.
Czemu wybraliście tę drogę?
Kiedy zdecydowałem o zaniechaniu wejścia Drogą Basków, to wybraliśmy Żebro Abruzzów, bo zespół zna ten szlak, chyba tylko Maciej Bedrejczuk nie wspinał się tą drogą. Reszta już tu była, chociaż w porze letniej. Ten czynnik przeważył, ale pojawiały się inne pomysły. Denis Urubko optował za wchodzeniem wschodnią ścianą, której kiedyś próbował Wojciech Kurtyka, ale to jest droga mało znana, a wchodzenie w połowie wyprawy na drogę zagadkę, w dodatku oddaloną od bazy o kilka godzin, to większe ryzyko porażki. Zespół uznał, że przenoszenie się w tamto miejsce nie ma sensu, więc Denis się z tym pogodził.
W 2002 roku Urubko wchodził na K2 od strony chińskiej i doszedł dość wysoko...