- Przy dobrej pogodzie zwykle wejście zajmuje wiele godzin. O Denisie nie wiemy, ile wziął ze sobą jedzenia i paliwa, potrzebnego do stopienia śniegu. Ale musi być wyczerpany i odwodniony. Podjął ryzyko, którego większość ludzi by nie podjęła - komentował dla BBC amerykański himalaista Alan Arnette, który stanął na szczycie K2.
Karim Shah, przyjaciel Urubki, ocenił, że decyzja Kazacha z polskim paszportem była "bardzo ryzykowna". - Jest znany jako "ekspert od Himalajów" wśród społeczności alpinistów... ale jego decyzja jest niewłaściwa i nie przystoi komuś o jego pozycji - powiedział.
Z kolei w rozmowie z agencją DPA pakistański alpinista Nazíra Sabira zauważył, że na K2 nigdy do tej pory nie udało się nikomu wspiąć zimą i skoro nie dokonała tego grupa, to jeszcze trudniej byłoby dokonać takiego wyczynu samotnie.
O powrocie Urubki poinformował w poniedziałek rano polskiego czasu Krzysztof Wielicki, kierownik wyprawy na K2. Alpinista miał się znajdować między obozem C3 i C2, czyli schodzić z obozu położonego na wysokości 7300 metrów do tego na poziomie 6700 m. W odwrotnym kierunku zmierzają Marcin Kaczkan i Maciej Bedrejczuk. W obozie C3 mają przenocować i kolejnego dnia zejść niżej.