Nad Jewgenijem Pluszczenką znów zbierają się czarne chmury. Po niespodziewanej porażce z Evanem Lysackiem na igrzyskach olimpijskich, rosyjskiemu mistrzowi grozić może dyskwalifikacja.

Wielki przegrany z Vancouver, mimo zapowiedzi, nie wystąpił w zakończonych w ubiegłym tygodniu mistrzostwach świata w łyżwiarstwie figurowym. Oficjalny powód – kontuzja kolana. Rosjanin z rywalizacji w Turnie wycofał się niemal w ostatniej chwili. Stwierdził, iż odnowienie kontuzji, jakiej doznał w grudniu ubiegłego roku jest o tyle niebezpieczne, że narażanie się na nadmierne obciążenie mogłoby przeszkodzić w jego dalszej karierze.

Chociaż w Turynie rosyjski mistrz nie walczył o medale, tydzień później wystąpił w prestiżowym łyżwiarskim show „Kings of Ice” w Sankt Petersburgu. Zgodnie z regulaminem Międzynarodowej Unii Łyżwiarskiej (ISU) zawodnik, który legitymuje się zwolnieniem lekarskim, ma zakaz startów przez kolejne dwa tygodnie od daty jego wystawienia. Czy rosyjski łyżwiarz nie znał tego postanowienia czy też świadomie dopuścił do zaistniałej sytuacji, nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że ISU jak wyjaśniła stronie rosyjskiej, sprawą ewentualnej dyskwalifikacji Pluszczenki zajmie się dopiero na czerwcowym kongresie.

Jewgenij Pluszczenko po igrzyskach olimpijskich zapowiedział kontynuację sportowej kariery. Łyżwiarz planuje wystartować na pierwszych w historii, rosyjskich igrzyskach w Soczi w 2014 roku. Pluszczenko nawet bez olimpijskiego złota z Kanady, kreuje się na główna gwiazdę łyżwiarstwa figurowego. Pokrzywdzony amerykańskim sędziowaniem w Vancouver, odznaczony platynowym medalem przez kibiców, wsparty górnolotnymi słowami przez Władimira Putina, skutecznie prowokuje szum medialny wokół swojej osoby.

Trudno powiedzieć czy zawodnik rzeczywiście miał zamiar wystartować na mistrzostwach świata i czy naprawdę jest kontuzjowany. Ciężko też przewidzieć jak potoczą się jego dalsze losy. Jeśli ISU podejmie drastyczna decyzję, łyżwiarzowi grozi roczny zakaz startów w zawodach. Czy wówczas Pluszczenko znów zrobi z siebie ofiarę i skupi uwagę publiczności? Nawet jeśli wobec niepokornego łyżwiarza nie zostaną wyciągnięte tak surowe konsekwencje, wcale nie jest przesądzone, że pojawi się na przyszłorocznych mistrzostwach świata czy Europy. Może podobnie jak po igrzyskach w Turynie zafunduje sobie kilku sezonową przerwę. I jeśli na tafli nie pojawi się nikt lepszy od niego, zobaczymy go dopiero w Soczi.