Adam Małysz o nagrodzie fair play

Adam Małysz o pierwszych dniach życia bez nart i nagrodzie Fair Play PKOL

Aktualizacja: 23.03.2011 20:30 Publikacja: 23.03.2011 20:23

Adam Małysz o nagrodzie fair play

Foto: ROL

Czym jest dla pana ta nagroda?

Adam Małysz:

Jedną z najważniejszych, potwierdzeniem, że takie wartości jak uczciwość i czysta gra są doceniane. To kwestia wychowania, zasad, które wpajają dziecku rodzice. Mnie zawsze uczono, że trzeba być dobrym dla innych, bo dobre uczynki w takiej czy innej formie kiedyś wrócą do ciebie. Takich sytuacji jak ta w Engelbergu jest wiele, tylko nie zawsze zyskują rozgłos, bo  o nich nie mówimy. Myślę,  że Thomas Morgenstern zrobiłby to samo, gdybym znalazł się w podobnej sytuacji.

Nie pojawiają się wątpliwości, że decyzję o zakończeniu kariery podjął pan zbyt wcześnie?

Na razie żyję w szalonym tempie. Przecież w niedzielę skakałem w Planicy, stałem tam na podium, a już w sobotę będę się żegnał  z kibicami i kolegami w Zakopanem. Myślę, że dopiero  jak się ten cyrk skończy, przyjdzie czas na refleksję.  A decyzja była przemyślana, więc wątpliwości nie mam, muszę się tylko zastanowić, co robić dalej.

Prezes PKOl Andrzej Kraśnicki konkretną propozycję już złożył, chce, by to pan był attaché naszej ekipy na igrzyskach zimowych w Soczi. Co pan na to?

Jestem zaskoczony, ale do igrzysk zostały jeszcze trzy lata. Byłem na czterech olimpiadach, przywiozłem z nich wrażeń co niemiara. Miło byłoby pojechać na piątą w innej roli. Sądzę, że byłbym pomocny, zawodnicy mieliby we mnie wsparcie.

Czytaj też: Adam Małysz, wąsy i polityka

Prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner też mówi, że ma dla pana ciekawą ofertę. Domyśla się pan jaką?

Na razie żadnych propozycji od prezesa nie dostałem, ale  padają z innych stron. Mam już ich tyle, że muszę się spokojnie zastanowić co dalej. Nie wyobrażam sobie, żeby nic nie robić i siedzieć w domu. Ale chciałbym też trochę odpocząć, miniony sezon dużo mnie kosztował.

Teraz już nie musi pan tak dbać o dietę jak do tej pory?

Chyba przytyłem już 2 – 3 kg. Dieta 1500 kalorii poszła  w kąt, ale na pewno będę  o siebie dbał, trenował dla zdrowia i przyjemności. Nawyki żywieniowe też zostaną w głowie.

Myśli pan już o sobocie, o tym, jak będzie wyglądał pański benefis na Wielkiej Krokwi?

Myślę i trochę się boję.  Jestem gospodarzem i chcę, by wszyscy wyjechali z Zakopanego zadowoleni.

Podoba się panu ta akcja  z przyklejaniem wąsów?

Całkiem fajna jest. W Planicy, gdy zobaczyłem Simona Ammanna i Toma Hilde z wąsami, byłem zaskoczony. Sympatycznie to wymyślili,  ale w Zakopanem to dopiero będzie. Myślę, że łezka mi się w oku zakręci.

A później zabawa do białego rana?

Chciałbym, żeby tak było, ale nie wiem, czy dam radę.

rozmawiał Janusz Pindera

Inne sporty
Ruszyła Suzuki Marine Academy 2025. Przygotuj się na sezon na wodzie!
Inne sporty
Jan-Krzysztof Duda dla „Rzeczpospolitej”: Nie boimy się sztucznej inteligencji
Inne sporty
Rusza walka o mistrzostwo świata na żużlu. Warszawa poddaje się ostatnia
szachy
Weselin Topałow, były mistrz świata w szachach, dla „Rzeczpospolitej”: Dobrze jest łączyć show i wygrywanie
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Inne sporty
Puchar Świata. Najlepsi na świecie wystąpią w Beskidach