Marit z innej bajki

Kowalczyk czwarta w prologu w Falun. Najlepsza znów Bjoergen

Publikacja: 17.03.2012 01:52

Marit Bjoergen – zima jej nie zmęczyła

Marit Bjoergen – zima jej nie zmęczyła

Foto: AFP

 

Zjechały się w jedno miejsce ostatni raz w tym sezonie. Wystarczy spojrzeć na nie, by wiedzieć, kto ile znaczy w biegach. Złoty mercedes Justyny, z osiołkiem przyklejonym na desce rozdzielczej. Skromne busy Ukrainy i Czech.  Są też jak zwykle tiry Norwegii i Szwecji, za duże, by się zmieścić ze wszystkimi na jednym parkingu. Każdy dostał swoją polanę. A za rok Norwegowie przyjadą tu jeszcze większym. Zamówili tira z dwoma piętrami, bo na jednym  się nie mieszczą.

Niedługo i dwa nie wystarczą, bo norweska fabryka gwiazd pracuje na kilka zmian. Co sezon dominacja jest większa, kończąca się zima wyglądała tak, jakby poza Norwegią biegi rozwijały się jeszcze tylko w USA (w piątek w czołowej dziesiątce były Kikan Randall i Jessica Diggins). Zwycięstwo w prologu było dla Marit Bjoergen już piątym z rzędu, a w pierwszej szóstce zmieściły się jeszcze trzy Norweżki.

Justyna przybiegła z czwartym czasem, wyprzedziła ją jeszcze Marthe Kristoffersen. Polka straciła do Bjoergen ponad 14 sekund, doliczając bonusowe sekundy – ponad 29. Nie wyglądała ani na szczęśliwą, ani na zmartwioną. Awansowała z ósmego na czwarte miejsce w klasyfikacji wyścigu finałowego, do trzeciej Julii Iwanowej traci tylko 4 sekundy, ale nie obiecuje niczego przed dwoma ostatnimi biegami, w sobotę na 10 km stylem klasycznym ze startu wspólnego i w niedzielnym pościgowym na 10 km stylem dowolnym (oba o 15.15, TVP 2, Eurosport). Najbardziej chce, żeby był już poniedziałek i można było wsiąść na prom do Polski. Tym razem nawet nie przyjechali na szwedzki finał jej rodzice.

– Nie ma kuli, nie ma rodziców, kończymy, chcę do domu – uśmiechał się trener Aleksander Wierietielny. – Dogorywamy w końcówce sezonu. Wszystko jasne, jeśli chodzi o Puchar Świata, chciałoby się już pojechać do Polski naprawiać zdrowie – mówił trener.

W Falun pogoda jest bardziej do opalania się niż biegania na nartach, co już zresztą widać po niektórych twarzach. Widać też, że nie tylko Justyna jest poobijana  i myślami przy urlopie. Tylko Marit Bjoergen wciąż biegnie w innej bajce.

Od wysokogórskiego zgrupowania we Włoszech, w przerwie między zawodami w Jakuszycach a Lahti, przegrała tylko jeden bieg, z Johaug. W piątkowym prologu tak przyspieszyła na finiszu, jakby dopiero zaczynała wyścig.

– Patrząc na Bjoergen, nie mam  złudzeń: nawet bez upadków Justyna nie miałaby szans na Kryształową Kulę. Były tej zimy długie przerwy między startami i to służyło Marit, a nam nie. Upadków szkoda, ale jak się Justyna nie przewróci, to się nie nauczy – mówi Wierietielny.

Bjoergen tłumaczy, że kluczowy był właśnie wyjazd we włoskie góry po Jakuszycach. – W Seiser Alm odetchnęłam psychicznie, bo to była dla mnie  trudna zima. Ciągła walka z Justyną, zmiany na prowadzeniu w PŚ. Potrzebowałam ucieczki od tego. Teraz czuję się świetnie – mówi. W przyszłym sezonie nie będzie walczyć o Kryształową Kulę. Skupi się na mistrzostwach świata w Val di Fiemme i zapewne na Tour de Ski.

– My też będziemy coś zmieniać, bo ten sezon pokazał, że latka lecą i może trzeba startować rzadziej – zapowiada Aleksander Wierietielny.

Paweł Wilkowicz z Falun

2,5 km techniką dowolną: 1. M. Bjoergen (Norwegia), 2. Ch. Kalla (Szwecja, 6,2 sek.), 3. M. Kristoffersen (Norwegia, 11,4), 4. J. Kowalczyk ( (14,2)., 5. K. S. Steira (Norwegia, 14,6), 6. T. Johaug (Norwegia, 15,3). Finał PŚ (po sprincie w Sztokholmie i biegu na 2,5 km): 1. M. Bjoergen – 8.11,1, 2. Ch. Kalla – 21,5 sek., 3. J. Iwanowa (Rosja) – 46, 5 sek. 4. J. Kowalczyk – 50,1 sek., 5. K. Randall (USA) – 54, 5 sek., 6. M. K. Falla (Norwegia) – 1.02,7 sek. Klasyfikacja PŚ: 1. M. Bjoergen– 2449 pkt., 2. J. Kowalczyk – 2279,  3. T. Johaug – 1644.

Zjechały się w jedno miejsce ostatni raz w tym sezonie. Wystarczy spojrzeć na nie, by wiedzieć, kto ile znaczy w biegach. Złoty mercedes Justyny, z osiołkiem przyklejonym na desce rozdzielczej. Skromne busy Ukrainy i Czech.  Są też jak zwykle tiry Norwegii i Szwecji, za duże, by się zmieścić ze wszystkimi na jednym parkingu. Każdy dostał swoją polanę. A za rok Norwegowie przyjadą tu jeszcze większym. Zamówili tira z dwoma piętrami, bo na jednym  się nie mieszczą.

Pozostało 87% artykułu
kolarstwo
Marek Leśniewski, nowy prezes PZKol: Jestem zaprawiony w boju
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Inne sporty
Wybory w Polskim Związku Kolarskim. Kto wygrał i czy prezes jest prezesem?
Kolarstwo
Czesław Lang: Stanowisko prezesa PZKol nie jest mi do niczego potrzebne
Inne sporty
Polski Związek Kolarski. Jest źle, ale kandydatów na prezesa nie brakuje
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Inne sporty
Pierwsza Polka w historii zdobyła koronę Himalajów i Karakorum