Utrzeć nosa Rosjanom

Czas leci, a ciągle nie wiadomo, czy największe gwiazdy z NHL zagrają na igrzyskach w Soczi

Publikacja: 21.02.2013 11:16

Utrzeć nosa Rosjanom

Foto: AFP

Hokeiści z NHL grali w turnieju olimpijskim od niedawna. Po raz pierwszy można ich było zobaczyć w Nagano, w 1998 roku, jeszcze za czasów Wayne'a Gretzky'ego, ale nie wiadomo, czy zagrają po raz kolejny.

Organizatorzy naciskają, ale druga strona nie chce się zgodzić. Dla NHL to okazja, żeby trochę utrzeć nosa Rosjanom, którzy rozwijają swoją Kontynentalną Ligę Hokejową i rzucają NHL wyzwanie. Ostatnio głośno było o oskarżeniach obu stron, że nie respektują umów i podbierają sobie zawodników.

Ale jest też drugi powód i NHL trzeba zrozumieć, dla ligi igrzyska to przerwanie rozgrywek na dwa tygodnie i wysłanie najlepszych graczy w daleki świat. Nie wiadomo, w jakim stanie wrócą, nie wiadomo, czy będą w stanie się skupić na dalszej walce, a sezon trzeba będzie jeszcze dokończyć.

Dlatego negocjacje się toczą, ale idą jak po grudzie. W czwartek i piątek odbyła się kolejna kolejna runda rozmów, jeszcze nie ostatniej szansy, ale im szybciej będzie decyzja, tym lepiej.

Amerykanie i Kanadyjczycy mogą się zgodzić, ale nie za darmo. NHL chciałaby w zamian za wysłanie zawodników specjalne prawa telewizyjne, prawo do wykorzystania zdjęć z turnieju i możliwość wchodzenia przez generalnych menedżerów klubów z ligi do szatni reprezentacji. W końcu kontrola to podstawa zaufania. Rosjanie dla świętego spokoju może by się i na to zgodzili, ale takie decyzje może podjąć tylko Międzynarodowy Komitet Olimpijski, właściciel praw telewizyjnych.

Nawet jeśli porozumienia nie udałoby się osiągnąć (co jednak wydaje się mało prawdopodobne), to rosyjscy hokeiści pewnie i tak na igrzyska przyjadą. Aleksander Owieczkin otwarcie mówi, że brakiem porozumienia się nie przejmuje. Klub zostawi, w reprezentacji zagra, a jak go wyrzucą z Washington Capitals, to najwyżej pójdzie grać do KHL.

Ostatniego jak do tej pory gola w igrzyskach olimpijskich zdobył Sidney Crosby. W finale turnieju w Vancouver Kanada grała przeciwko USA i bardziej symbolicznie nie mogło być, jeśli chodzi o udział zawodników NHL w igrzyskach.

Ciągle nie ma porozumienia, ale trzeba mieć nadzieję, że uda się to zmienić. Wszystko zależy teraz od dobrej woli obu stron. Lepiej dla kibiców, żeby obie strony doszły do porozumienia, bo bez hokeistów stamtąd turniej będzie wyglądał jak uzębienie Owieczkina - niby wszystko jest jak trzeba, ale górnej jedynki brakuje.

Hokeiści z NHL grali w turnieju olimpijskim od niedawna. Po raz pierwszy można ich było zobaczyć w Nagano, w 1998 roku, jeszcze za czasów Wayne'a Gretzky'ego, ale nie wiadomo, czy zagrają po raz kolejny.

Organizatorzy naciskają, ale druga strona nie chce się zgodzić. Dla NHL to okazja, żeby trochę utrzeć nosa Rosjanom, którzy rozwijają swoją Kontynentalną Ligę Hokejową i rzucają NHL wyzwanie. Ostatnio głośno było o oskarżeniach obu stron, że nie respektują umów i podbierają sobie zawodników.

Inne sporty
Ruszyła Suzuki Marine Academy 2025. Przygotuj się na sezon na wodzie!
Inne sporty
Jan-Krzysztof Duda dla „Rzeczpospolitej”: Nie boimy się sztucznej inteligencji
Inne sporty
Rusza walka o mistrzostwo świata na żużlu. Warszawa poddaje się ostatnia
szachy
Weselin Topałow, były mistrz świata w szachach, dla „Rzeczpospolitej”: Dobrze jest łączyć show i wygrywanie
Inne sporty
Puchar Świata. Najlepsi na świecie wystąpią w Beskidach