Sztafeta słodko-gorzka

Justyna Kowalczyk dostała skrzydeł i Polska prowadziła na półmetku wyścigu sztafet. Ale skończyła na dziewiątym miejscu. Wygrały jak zwykle Norweżki

Aktualizacja: 01.03.2013 02:14 Publikacja: 01.03.2013 02:13

Korespondencja z Val di Fiemme

Zmieniła się pogoda, zmieniły nastroje. Na dwa dni przed biegiem na 30 km Justyna pokazała, dlaczego nazywają ją najlepszą na świecie w stylu klasycznym.

Była w tym biegu na drugiej zmianie sztafety moc, ale i lekkość, której dotychczas brakowało. Nawet w sprincie, gdy Justyna wygrywała ćwierćfinał i półfinał, nie bawiła się z rywalkami tak jak wczoraj. A w biegu łączonym biegła jak na zaciągniętym hamulcu.

– Forma jest taka, jaka była kilka dni temu i będzie za kilka dni, ale wreszcie trafiliśmy, sprzęt był znakomity – mówiła Justyna. W Val di Fiemme mocno się ociepliło, było tak jak podczas ostatniego Tour de Ski. Serwismeni zamienili twarde smary na miękkie, Estończycy przygotowujący narty Justynie lubią takie warunki, ona też.

– To nie to co zero stopni i śnieg, jak w poprzednich dniach. Wtedy jest loteria, a gdy jest pogoda na klistry, czyli miękkie smary, to raczej wszyscy przygotowują dobrze. I wtedy wygrywa najmocniejsza – mówił trener Aleksander Wierietielny. Serwismen Peep Koidu, milczek, który zawsze towarzyszy Justynie na starcie, uśmiechał się lekko, patrząc na bieg, co u niego oznacza już stany euforyczne.

Spiker krzyczał „Impossibile!", norwescy dziennikarze przychodzili z gratulacjami, gdy Kowalczyk doganiała prowadzącą Johaug. Potem ją minęła i przyprowadziła sztafetę na pierwszym miejscu, mimo że ruszała jako dziesiąta – na pierwszej zmianie biegła Kornelia Kubińska – z ponad 37 sekund straty do Norweżki.

– To było naprawdę dobre – śmiała się Johaug do Justyny po biegu. – A ja jej pogratulowałam złota na 10 km, bo jeszcze nie miałam okazji – mówiła Justyna. Trener Wierietielny znalazł jedną rzecz, która mu się nie podobała: – Umówiliśmy się, że Justyna pierwszą pętlę 2,5-kilometrową pobiegnie wolniej, drugą mocniej, a zrobiła odwrotnie. Ale było dobrze. To nie jest tak, że Justyna odzyskała pewność siebie, bo ona pewna jest cały czas. Tylko nie zawsze ma szczęście. Przed biegiem na 30 km bardzo nam zależało, żeby poczuła narty, które dobrze pracują. I zrobiła to, o co chodziło – mówił trener.

Jutrzejszy wyścig, dla Kowalczyk najważniejszy w mistrzostwach, będzie po podobnej pętli, nawet jeszcze bardziej wymagającej niż ta ze sztafety. Pogoda też ma się utrzymać. Tyle dobrych informacji, bo po zmianie stylu na dowolny polska sztafeta zatonęła.

Paulina Maciuszek ruszała z przewagą ponad 44 sekund nad goniącymi Szwedkami i Finkami, ale chyba niepotrzebnie próbowała dotrzymać kroku Kristin Stoermer Steirze. Zmęczyła się, pogubiła technicznie, Steira i tak uciekła – złoty wiek Norweżek trwa i żadnych oznak kryzysu nie widać – a Polskę mijały kolejne sztafety.

Maciuszek przybiegła dziewiąta, Agnieszka Szymańczak na ostatniej zmianie nic nie wskórała. Dziewiąte miejsce oznacza występ gorszy niż dwa lata temu w Oslo (tam było ósme miejsce) i stratę stypendiów w roku przygotowań do Soczi.

Zdenerwowany trener Ivan Hudac odmówił komentarzy. Dzięki niemu może jeszcze nadejdzie nowe, ale na razie jest bez zmian: umiesz liczyć, licz na Justynę.

Sztafeta kobiet 4x5 km:

1. Norwegia 1:00.38,5 (H. Weng, T. Johaug, K.S. Steira, M. Bjoergen); 2. Szwecja strata 26,2 s; 3. Rosja 45,8;... 9. Polska 3.35,0 (K. Kubińska, J. Kowalczyk, P. Maciuszek, A. Szymańczak).

Kombinacja norweska (duża skocznia, bieg na 10 km):

1. E. Frenzel (Niemcy) 27.22,8; 2. B. Gruber (Austria) strata 36,7; 3. J.L. Chappuis (Francja) 37,2.

Klasyfikacja medalowa

1. Norwegia     6     5     5

2. Rosja     2     0     2

3. Francja     2     0     1

USA     2     0     1

5. Japonia     1     1     0

6. Niemcy     1     0     2

7. Polska     1     0     0

Szwajcaria     1     0     0

9. Szwecja     0     5     0

10. Austria     0     4     1

11. Słowenia     0     1     1

12. Finlandia     0     0     1

Kanada     0     0     1

Kazachstan     0     0    1

Korespondencja z Val di Fiemme

Zmieniła się pogoda, zmieniły nastroje. Na dwa dni przed biegiem na 30 km Justyna pokazała, dlaczego nazywają ją najlepszą na świecie w stylu klasycznym.

Pozostało 95% artykułu
Inne sporty
Święto polskiej gimnastyki. Rekordowy trening w Gdańsku
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką
Inne sporty
Rosjanin w natarciu. Aliszer Usmanow wraca do władzy
Inne sporty
Max Verstappen rozbił bank
KAJAKARSTWO
Marta Walczykiewicz nie kończy kariery, ale chce także rządzić
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Inne sporty
Otylia Jędrzejczak ponownie prezesem Polskiego Związku Pływackiego
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska