– Działania antydopingowe w Soczi będą rygorystyczne jak nigdy wcześniej – zapewnił prezydent Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Thomas Bach. Podobne obietnice przed każdymi igrzyskami składał jego poprzednik Jacques Rogge.
Dlatego część lekarzy, trenerów, zawodników i laborantów zajmujących się badaniami antydopingowymi z przymrużeniem oka traktowała deklarację prezydenta. Wygląda jednak na to, że szef MKOl nie żartuje.
Morawiecki i Marek
Jak świat światem i sport sportem zawodnicy próbowali poprawić swoje możliwości przez stosowanie różnych substancji. Kiedyś prym wiodły mieszanki ziół, alkohol i strychnina. Dziś sportowcy nie stosują już tak prymitywnego wspomagania.
Erytropoetyna, efedryna, hormony, sterydy. To dopingowe przeboje ostatnich lat. Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) znalazła już metody ich wykrywania. Jednak sportowcy, a raczej ich lekarze, co jakiś czas znajdują nowe substancje lub sposoby ukrywania ich zażycia. WADA zawsze jest krok za stosującymi doping, ponieważ może udowodnić stosowanie tych środków, o istnieniu których wie.
Tymczasem Thomas Bach wszem i wobec ogłasza, że złote czasy oszustów się skończyły. Igrzyska w Soczi mają być żniwami laboratoriów antydopingowych. Kontroli ma być więcej oraz mają odpowiadać na więcej pytań. Do tej pory po zimowych igrzyskach zostawały głównie pytania.