Reklama
Rozwiń

Bruno Banani na sankach

W zimowych igrzyskach mogą zadebiutować sportowcy z Togo, Malty, Timoru Wschodniego, Zimbabwe i saneczkarz z Wysp Tonga. Właśnie on budzi najwięcej emocji.

Publikacja: 05.02.2014 01:02

Bruno Banani na treningu

Bruno Banani na treningu

Foto: PAP/EPA

26-letni Fuahea Semi urodził się w kraju o średniej rocznej temperaturze 27 stopni. Trudno uwierzyć, że na wyspach położonych na Pacyfiku działa związek saneczkowy.

Powodem jeszcze większego zdumienia jest to, że saneczkarz ten nazywa się teraz Bruno Banani – tak samo jak bieliźniarsko-kosmetyczna marka z Niemiec. Oczywiście nie ma tu przypadku, bo firma sprzedająca produkty sygnowane BB sponsoruje sportowca BB. Zapewne uszyje mu też kombinezon olimpijski.

– Zgadza się, to moje oficjalne nazwisko od czasu, gdy zająłem się saneczkarstwem. Ale to chyba bez znaczenia, jakich personaliów używam. Przecież to wciąż ja. Ciężko trenuję, żeby reprezentować swój kraj w igrzyskach – wyjaśnia „Rz" Tongijczyk.

Wszystko wskazuje na to, że na pomysł wpadła jedna z agencji marketingowych – Makai. Ma siedziby w Kalifornii, Peru oraz w Lipsku, a w jej ofercie znajduje się m.in. marketing partyzancki (guerilla marketing). Tym terminem określane są relatywnie tanie, niekonwencjonalne metody marketingowe. Na liście partnerów niemieckiego oddziału znajduje się firma BB. Niewykluczone, że ta sama agencja wciąż dorabia legendę, rozpowszechniając na przykład informacje o tym, że promowany hasłem „kokosowy napęd" zawodnik jest synem plantatora kokosów.

Start sportowca z Tonga w zimowych igrzyskach był ponoć marzeniem księżniczki Salote MafileĽo Pilolevu Tuity – siostry tongijskiego króla Tupou VI.

– Pod koniec 2008 roku usłyszałem w miejscowym radiu, że Tonga szuka reprezentanta w dyscyplinie zimowej. Poszedłem na casting, przeszedłem mały sprawdzian i zostałem wybrany – wspomina tongijski saneczkarz, przyznając, że za organizacją spotkania stała firma Makai.

Casting przeprowadziła była niemiecka saneczkarka Isabel Barschinski, która następnie zajęła się treningiem Semiego/Bananiego. Od 2010 roku Tongijczyk przygotowuje się w Niemczech.

– Kiedy pod koniec 2009 roku nie zdołałem zakwalifikować się do igrzysk w Vancouver, stało się jasne, że potrzebuję wsparcia. Moja trenerka znała niemieckich sportowców, szkoleniowców i udało się dojść do porozumienia – wyjaśnia Banani. – Z początku trudno było przywyknąć do zimna, ale teraz radzę sobie zupełnie dobrze. Zresztą, mówi się, że saneczkarstwo to „letni" sport, bo większość treningów i przygotowań odbywa się przed zimą.

Już przed dwoma laty Thomas Bach – wówczas jeszcze wiceprezes, a dziś szef Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego – nazwał operację „BB" perwersyjnym pomysłem marketingowym, ale dodał, że jeśli nowe nazwisko tongijskiego sportowca znajdzie się w paszporcie, MKOl nie będzie mógł nic zrobić.

Nazwisko figuruje już w dokumentach Światowej Federacji Saneczkowej. Podczas rozegranych w kanadyjskim Whistler mistrzostw świata w sezonie 2012/2013 Tongijczyk zajął 28. miejsce. Jednym ze sponsorów mistrzostw, podobnie jak poprzednich w niemieckim Altenbergu, była firma Bruno Banani.

Być może MKOl zdoła w końcu znaleźć sposób, by uniemożliwić Bananiemu lub jego następcom występ olimpijski. Działacze nie mogą przecież przejść do porządku dziennego nad tym, że podczas igrzysk zareklamuje się ktoś spoza grona oficjalnych sponsorów olimpijskich płacących komitetowi setki milionów dolarów.

Firma Banani już wygrała – wystarczy policzyć, ile razy jej nazwa pojawiła się w tekstach sportowych. Wliczając niniejszy.

Inne sporty
Czy to najlepszy sportowiec 2024 roku? Dokonał rzeczy wyjątkowych
Inne sporty
Tomasz Chamera: Za wizerunek PKOl odpowiada jego prezes
pływanie
Mistrzostwa świata w pływaniu. Rekordowa impreza reprezentacji Polski
Pływanie
Mistrzostwa świata w pływaniu. Kolejne medale i polskie rekordy w Budapeszcie
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Inne sporty
Kolarstwo. Zakażą stosowania tlenku węgla?
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku