Niemieckie panowanie trwa

Niemka Maria Hoefl-Riesch obroniła tytuł w superkombinacji, Karolina Chrapek siedemnasta.

Publikacja: 10.02.2014 22:20

Maria Hoefl-Riesch w chwilę po triumfie. Srebro w super-kombinacji zdobyła Austriaczka Nicole Hosp,

Maria Hoefl-Riesch w chwilę po triumfie. Srebro w super-kombinacji zdobyła Austriaczka Nicole Hosp, a brąz Amerykanka Julia Mancuso.

Foto: PAP/EPA

18 lutego 2010. To wtedy zaczęło się olimpijskie panowanie Niemki. Debiutującą w igrzyskach konkurencję rozpoczęła od drugiego miejsca w zjeździe – na półmetku do prowadzącej Lindsay Vonn traciła 0,33 sekundy. W slalomie miała dopiero siódmy wynik, ale to wystarczyło do zwycięstwa. Vonn w ogóle nie ukończyła przejazdu.

Teraz mamy panowania ciąg dalszy. Scenariusz podobny, bo Hoefl-Riesch znów atakowała zza pleców rywalek. W zjeździe bezkonkurencyjna była Julia Mancuso, srebrna medalistka sprzed czterech lat. Tej zimy Amerykanka długo szukała formy. Seria słabych występów w Pucharach Świata przyniosła decyzję o zawieszeniu startów i spokojnych treningach. Opłaciło się. Dziś na trudnej zjazdowej trasie kurortu Roza Chutor Mancuso znów szusowała bezbłędnie.

Nieco wolniejsze były Lara Gut i Tina Maze, ale w slalomie podium utrzymała tylko Mancuso. Szwajcarka popełniła błąd w górnej części trasy i później już nawet nie walczyła o wynik. Słowence medal uciekł o włos. Mancuso, lepsza od rywalki zaledwie o 0,1 sekundy, szalała ze szczęścia.

– Jestem zaskoczona i niesamowicie szczęśliwa. To był niezapomniany dzień, spełnienie marzeń. Dedykuję ten medal mojemu zmarłemu dziadkowi. Jestem pewna, że oglądał mnie z góry – mówiła.

Maze do hotelu wracała ze spuszczoną głową. – Boli, ale to dopiero początek igrzysk – rzuciła. Poprzedni sezon miała perfekcyjny, seryjnie wygrywała zawody pucharowe, po raz pierwszy w karierze zdobyła Kryształową Kulę. Teraz do podobnej dyspozycji sporo jej brakuje, ale najważniejsze starty jeszcze przed nią.

Walkę o tytuł mistrzyni olimpijskiej również rozstrzygnął czubek nart – łączny czas Hoefl-Riesch był o 0,4 s lepszy od rezultatu Nicoli Hosp.

– To była walka w ciężkich warunkach. Nie czułam się dobrze na trasie. Było twardo i nierówno, a w dodatku w górnej partii stok był bardzo stromy. Ale wiedziałam, że nie mogę kalkulować. Musiałam pojechać najlepiej, jak umiem, i liczyć, że narty będą wystarczająco szybkie. Udało się, czuję prawdziwą ulgę – podsumowała start Niemka.

To trzecie olimpijskie złoto Hoefl-Riesch, bo w Vancouver oprócz superkombinacji  triumfowała jeszcze w slalomie. A to przecież nie koniec – w Soczi obrona tytułu w slalomie jest obowiązkiem, marzeniem pozostaje triumf w zjeździe. Jeżeli Niemka osiągnie oba cele, zostanie najbardziej utytułowaną alpejką w historii. Na razie rekord należy do Chorwatki Janicy Kostelić, która z Turynu i Salt Lake City przywiozła cztery złote krążki.

Hoefl-Riesch patrzy w przyszłość, Hosp podsumowuje karierę. Austriaczka ogłosiła już, że to jej ostatnie igrzyska. – Na podium olimpijskie wróciłam po ośmiu latach przerwy. Wiedziałam, że w superkombinacji będę miała największe szanse na medal, i dopięłam swego. Teraz każdy następny start będzie tylko bonusem – powiedziała.

Po kombinacji zadowolona może być także Karolina Chrapek. Olimpijski debiut zakończyła na 17. miejscu, wcześniej w PŚ jej najlepszym wynikiem była 34. pozycja.

W środę zjazd kobiet. Trzeba mieć nadzieję, że tym razem 7,5-tysięczne trybuny przy trasach Rozy Chutor nie będą aż tak puste.

kolarstwo
Paryż - Roubaix. Upadek Tadeja Pogacara. Mathieu Van Der Poel zwycięża
szachy
Jan-Krzysztof Duda znów zagra w Polsce. Celuje w zwycięstwo
Inne sporty
Polacy szykują się do sezonu. Wrócą na olimpijski tor
Inne sporty
Gwiazdy szachów znów w Warszawie. Zagrają Jan-Krzysztof Duda i Alireza Firouzja
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
kajakarstwo
Klaudia Zwolińska szykuje się do nowego sezonu. Cel to mistrzostwa świata