Bracia lubiący się bić

Rosyjscy kibice przeżywają porażkę, ale świat patrzy już dalej: w piątek półfinały Kanada – USA i Finlandia – Szwecja.

Publikacja: 20.02.2014 19:40

Bracia lubiący się bić

Foto: AFP

Oba spotkania to kategoria ciężka hokeja męskiego, choć w pierwszym meczu walczą o mistrzostwo Ameryki Północnej, w drugim o mistrzostwo Europy. Wskazać kandydatów na finał można, choć to zajęcie ryzykowne. Amerykanie skruszyli w ćwierćfinale czeską obronę jednak tak wyraźnie, że dziś daje się im pewne szanse rewanżu za porażkę z Kanadą 2:3 sprzed czterech lat w finale w Vancouver.

Grają, wedle powszechnych opinii, doskonale, historia dowodzi, że od czasu do czasu potrafią pokonać każdego, więc, kto wie, czy „Cud na lodzie” w wersji 2014 też się wydarzy. Rywalizacja amerykańsko-kanadyjska trwa od lat, właściwie oba kraje na niej wychowują kolejne pokolenia zdolnych hokeistów. Stąd podobieństwo kultury gry, planów taktycznych i zaangażowania.

Jeden z amerykańskich działaczy określił te dwie drużyny jako dwójkę braci, którzy zwykle biją się zaciekle w domu, ale jeden równie mocno broni drugiego, gdy ktoś z zewnątrz próbuje zrobić im krzywdę.

W historii domowych bójek Kanady i USA było wiele dymu i ognia, w pamięci kibiców kanadyjskich musi jednak najsilniej tkwić finał z Vancouver sprzed czterech lat, chwila, gdy Sidney Crosby zdobył decydującą bramkę po podaniu od Jarome Iginli. Gazety pisały, że tę chwilę oglądał cały kraj.

Amerykanie wspominać mogą rok 1960 i zwycięstwo 2:1, wtedy bohaterem był bramkarz amerykański, który odbił 38 strzałów. Wtedy w ojczyźnie hokeja pisano o tej porażce mniej więcej tak, jak teraz w Soczi lokalne media piszą o klęsce Rosji. Kanada miała jednak swoją ogromną olimpijską satysfakcję, gdy w 2002 roku w Salt Lake City wygrała finał z USA 5:2 i był to także mecz wyjątkowy: po 50 latach przerwy wreszcie złoto dla kraju, w którym hokej rodzi bohaterów, którym stawia się pomniki.

W tych igrzyskach Kanada radziła sobie dobrze, tylko ćwierćfinał z Łotwą (jak pisano – drużyną jednego hokeisty Zemgusa Girgensonsa z Buffalo Sabres), wygrany zaledwie 2:1 odrobinę podkopał pewność siebie kandydatów do złota. Łotewski bramkarz Kristers Gudlevskis obronił jednak 54 strzały, takie wyczyny zdarzają się rzadko nawet w NHL.

– To wielka nasza szansa, choć gramy z faworytem. Wiele osób otwiera jednak szeroko oczy widząc naszą grę, a my mamy coś jeszcze w zapasie, możemy grać jeszcze lepiej – mówił amerykański skrzydłowy Max Pacioretty. Ostrzeżenie zostało wysłane.

Półfinał europejski to przede wszystkim druga wielka próba mocy Finów. Z Rosją zagrali świetnie, ale ogromne emocje towarzyszące temu ćwierćfinałowi trochę przesłoniły spokojne oceny. Rywalizację szwedzko-fińską też nazywa się niekiedy braterską, choć ci bracia tak samo jak tamci z Ameryki lubią bić się na kije i słowa. Jak piszą dziennikarze w Szwecji: to niekończąca się historia lokalnej miłości i nienawiści. Grali wiele razy, ale najnowsza historia finałów olimpijskich przypomina: w 2006 roku w Turynie wygrali Szwedzi.

– To są dwa zespoły, które postrzegane są jako słabsze, niż USA i Kanada, ale nasze zwycięstwo nad Rosją zrobiło swoje, teraz mówią o nas, że jesteśmy drużyną większą, niż suma umiejętności pojedynczych hokeistów – stwierdził skrzydłowy Tuomo Ruutu.

Mecz Szwecja – Finlandia zaczyna się w piątek o 13. czasu polskiego, mecz USA – Kanada o 18.

Oba spotkania to kategoria ciężka hokeja męskiego, choć w pierwszym meczu walczą o mistrzostwo Ameryki Północnej, w drugim o mistrzostwo Europy. Wskazać kandydatów na finał można, choć to zajęcie ryzykowne. Amerykanie skruszyli w ćwierćfinale czeską obronę jednak tak wyraźnie, że dziś daje się im pewne szanse rewanżu za porażkę z Kanadą 2:3 sprzed czterech lat w finale w Vancouver.

Grają, wedle powszechnych opinii, doskonale, historia dowodzi, że od czasu do czasu potrafią pokonać każdego, więc, kto wie, czy „Cud na lodzie” w wersji 2014 też się wydarzy. Rywalizacja amerykańsko-kanadyjska trwa od lat, właściwie oba kraje na niej wychowują kolejne pokolenia zdolnych hokeistów. Stąd podobieństwo kultury gry, planów taktycznych i zaangażowania.

Inne sporty
Święto polskiej gimnastyki. Rekordowy trening w Gdańsku
Inne sporty
Rosjanin w natarciu. Aliszer Usmanow wraca do władzy
Inne sporty
Max Verstappen rozbił bank
KAJAKARSTWO
Marta Walczykiewicz nie kończy kariery, ale chce także rządzić
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Inne sporty
Otylia Jędrzejczak ponownie prezesem Polskiego Związku Pływackiego
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska