7 marca w Soczi rozpoczną się XI Zimowe Igrzyska Paraolimpijskie. Wszystko wskazuje na to, że mimo rosyjskiej inwazji na Krym impreza odbędzie się zgodnie z planem.
Uczestnicy będą rywalizować w sześciu dyscyplinach – narciarstwie alpejskim, biegowym, biatlonie, hokeju i curlingu. Nowa konkurencja – snowboard cross – zaliczana jest tu do narciarstwa alpejskiego.
W ośmioosobowej reprezentacji Polski znalazło się pięciu alpejczyków, snowboarder i dwóch biegaczy-biatlonistów. O miejsce na podium może być trudno, między innymi dlatego, że ze startu zrezygnowała Katarzyna Rogowiec – biegaczka, która jako jedyna przywiozła do Polski medale z dwóch poprzednich igrzysk.
– Po zawodach o Puchar Świata w Finlandii, w styczniu tego roku, podjęłam decyzję o przerwaniu kariery sportowej – wyjaśnia „Rz" zawodniczka. – Założyłam sobie, że jeśli po porodzie, z kilkumiesięcznym dzieckiem, dam radę wrócić do czołówki, wystartuję w Soczi. Niestety, nie miałabym szans na medal, więc decyzja podjęła się sama. Pół roku to zdecydowanie za krótko, aby po porodzie przywrócić organizm do pełnej formy. Przy tym wszystkim młoda matka potrzebuje niestandardowego traktowania w procesie treningowym. Niepełnosprawność to dodatkowe obciążenie i w treningu, i w macierzyństwie. Potrzebowałabym np. wsparcia opiekunki dla mnie i mojego dziecka, ale niestety w moim przypadku (brak obu rąk) nie przysługuje mi prawo do takiej asystentki finansowanej z programu Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.
Ukraiński system
W tej sytuacji szanse na najlepszy wynik w Soczi ma niedowidzący alpejczyk Maciej Krężel, który startuje wraz z przewodniczką Anną Ogarzyńską. Dwie osoby stanowią tu jedność – przewodnik jedzie pierwszy, dając sygnały zawodnikowi, który czasem widzi zarys jego sylwetki. To wielka sztuka, bo prędkości osiągane przez narciarza są znaczne. Przed czterema laty w Vancouver Krężel znalazł się w czołowej dziesiątce slalomu i slalomu giganta. Trzeba trzymać kciuki za jego olimpijskie przejazdy w Rosji, bo jeśli medalu nie będzie, to, po raz pierwszy od 30 lat, Polacy wrócą z zimowych igrzysk bez sukcesów. Świat nam ucieka.