Wydawało się, że wcześniejsze zjazdy w Pucharze Świata wyznaczały kandydatów do zwycięstwa, ale tym razem z tych prostych prognoz niewiele wynikało. Na podium z Kuengiem stanęli bowiem Amerykanin Travis Ganong i kolejny Szwajcar Beat Feuz.
W pierwszej dziesiątce żadnego Austriaka, norweski lider PŚ w zjeździe Kjetil Jansrud zajął dopiero 14. miejsce – trochę tłumaczy go mocno zbity bark w supergigancie. Wyżej, na 6. pozycji był znany rekonwalescent Aksel Lund Svindal.
Mistrzowski zjazd w Beaver Creek nie pewno nie zostawił nikogo z widzów obojętnym. Złożyła się na to wiele – przede wszystkim groźna sława trasy – zaprojektowanej w 1997 roku przez szwajcarskiego mistrza olimpijskiego (1972) w zjeździe Bernharda Russi. W pełnej wersji Birds of Prey ma 2752 metry, 753 m różnicy poziomów, start na wysokości 3483 m n.p.m. i mnóstwo pułapek po drodze.
Do rywalizacji stanęło 48 odważnych zjazdowców, przyznać trzeba – niewielu nie dało rady dojechać do mety. To, że Szwajcarzy będą mocni – pokazał już pierwszy z nich, Carlo Janka, po jego przejeździe widać było, że dobre miejsce oznacza czas poniżej 1.44 minuty.
Dość długo liderem był jednak pierwszy z Amerykanów Steve Nyman, który świetnie pojechał w górze trasy, tam, gdzie było jeszcze dość płasko i ten rozpęd utrzymał do mety. Jechali po Nymanie Austriacy, Francuzi, Włoch, okazało się, że o medale walczyli jednak tylko alpejczycy USA i Szwajcarii.