To powtórka finału sprzed dwóch lat, wówczas Chiefs wygrali po świetnym, bardzo wyrównanym meczu.
Tym razem też daje się im więcej szans, ale to niewiele znaczy, bo w Super Bowl nie ma faworytów. Decyduje jeden mecz (inaczej niż we wszystkich innych najważniejszych amerykańskich sportach, gdzie w finałach gra się do czterech zwycięstw), a jego stawka bywa paraliżująca – zwycięzca bierze wszystko, o przegranych nikt nie będzie pamiętał. Na stadionie w Nowym Orleanie skupi się w tym dniu uwaga całej Ameryki, i nie tylko.
Czytaj więcej
Mecz Kansas City Chiefs z San Francisco 49ers był zacięty, mnożyły się błędy po obu stronach. O w...
Finał Super Bowl. Kibice dopatrują się spisku
Potencjał obu drużyn jest podobny, w sezonie zasadniczym gracze Kansas City wygrali 15 meczów, przegrali 2, drużyna z Filadelfii skończyła rozgrywki z bilansem 14:3.
Najważniejszą różnicę może zrobić zawodnik Eagles Saquon Barkley. 27-letni running back (biegacz) pochodzi z bokserskiej rodziny, urodził się w nowojorskim Bronksie, łączy siłę i szybkość, i sieje spustoszenie w szeregach rywali. Jego powstrzymanie będzie najważniejszym zadaniem dla obrony Chiefs. Nie udało się to zawodnikom Washington Commanders w finale konferencji NFC (liga NFL jest podzielona na dwie konferencje) i byli zupełnie bezradni.