McLaren z kolei nabrał wiatru w żagle dopiero od szóstej rundy zmagań, kiedy do Miami przywieziono pierwszy pakiet poprawek. Do tego Norris i mniej od niego doświadczony Oscar Piastri nie zawsze byli w stanie wykorzystać przewagę tempa, swoje trzy grosze dokładał także zespół przy strategii trudnych, lecz niezbędnych w walczącej o tytuły ekipie decyzjach o wprowadzeniu poleceń zespołowych, czyli wewnętrznego ustawiania kolejności swoich zawodników.
Meksykanin na wylocie
Mogłoby się wydawać, że niewykorzystywane przez rywali okazje znacząco ułatwiają zadanie Verstappenowi. By jednak przekonać się o klasie czterokrotnego już mistrza świata, należy przede wszystkim spojrzeć na zawodnika po drugiej stronie garażu Red Bulla. Sergio Pérez potrafił wygrywać wyścigi i stawać na podium, gdy dysponował najlepszą w stawce maszyną. Teraz spadek możliwości auta boleśnie obnażył jednak różnicę pomiędzy kierowcą wybitnym a bardzo dobrym.
Meksykanin jako jedyny zawodnik z czterech czołowych zespołów nie wygrał w tym sezonie ani jednego wyścigu – pozostali mają na swoich kontach po co najmniej dwa triumfy – a do tego często fatalna postawa w kwalifikacjach prowadziła go do skromnych zdobyczy w wyścigach. Dość powiedzieć, że od wspomnianych już przełomowych dla McLarena zawodów w Miami Pérez zdobył ledwie 49 punktów, czyli średnio 3 na rundę.
Cały padok zachodzi w głowę, dlaczego Meksykanin jeszcze ma miejsce w zespole – ba, dostał nawet kontrakt na kolejny sezon, ale szanse na jego wypełnienie zdają się być mizerne. Po wieńczącym walkę o czwarty tytuł wyścigu w Las Vegas nowy–stary mistrz świata ma 403 punkty, a jego zespołowy kolega, ósmy w klasyfikacji, ledwie 152.
W klasyfikacji konstruktorów przekłada się to na dopiero trzecią lokatę – ze stratą 29 punktów do Ferrari i 53 do McLarena. W całej historii Formuły 1 tylko dwukrotnie zdarzyło się, by zespół, w którym startuje triumfator klasyfikacji kierowców, zakończył zmagania konstruktorów na pozycji niższej niż druga. W sezonie 1982 mistrz świata Keke Rosberg startował w Williamsie, który w zespołowym zestawieniu zajął dopiero czwarte miejsce, a rok później Brabham, w barwach którego indywidualny laur wywalczył Nelson Piquet, był w trzeci.
Zmieniają barwy
Rozstrzygający walkę o tytuł wśród kierowców wyścig w Las Vegas, podwójnie wygrany przez Mercedesa – George Russell zamienił pole position na trzeci triumf w karierze, a Lewis Hamilton, mimo startu z dziesiątego pola, był na mecie drugi – potwierdził jedynie, że w tym sezonie forma zespołów jest niezwykle wyrównana i zależy od wielu czynników, jak charakterystyka toru czy warunki pogodowe.