25-letni kolarz UAE Team Emirates w Wielkiej Pętli, która tym razem zakończyła się nietypowo w Nicei, triumfował po raz trzeci. Poprzedni raz wygrywał w 2020 i 2021 roku. Później musiał dwukrotnie uznać wyższość Duńczyka Jonasa Vingegaarda.
Tym razem – niektórzy twierdzą, że celowo – upokorzył swojego największego rywala. „Wygrywał nawet wtedy, kiedy nie chciał. Bawił się rywalami, a szczególnie z Jonasem Vingegaardem” – analizował występ Słoweńca w Tour de France dziennik „L’Equipe”.
Chce wygrywać zawsze i wszędzie
Pogacar - tak jak blisko dwa miesiące temu we Włoszech - również w trakcie Wielkiej Pętli zademonstrował kolarstwo totalne, choć ze względu na swój żądzę zwycięstw zawsze i wszędzie został nazwany „Kanibalem”, na wzór dominującego w latach 60. I 70. XX wieku Belga Eddy’ego Merckxa.
Czytaj więcej
Tour de France ponownie stoi pod znakiem dominacji Tadeja Pogacara i Jonasa Vingegaarda. Siła ora...
W tegorocznym Tour de France Słoweniec wygrał sześć etapów (w Giro również sześć), z czego pięć górskich i na samo zakończenie wyścigu czasówkę w Nicei. W koszulce lidera przejechał podobnie jak w Italii praktycznie od początku do końca wyścigu.