Gwiazdorzy rzutek wyłaniają mistrza świata

Kiedyś beztroska rozrywka brytyjskich tawern, dziś telewizyjne wydarzenie sportowe, ale nadal połączone z atmosferą wypełnionej po brzegi gospody z wyszynkiem. W Londynie rozpoczęły się 31. mistrzostwa świata w darcie. Startują Polacy.

Publikacja: 17.12.2023 20:47

Simon Whitlock z Australii grał podczas sesji otwarcia z Paolo Nebridą z Filipin

Simon Whitlock z Australii grał podczas sesji otwarcia z Paolo Nebridą z Filipin

Foto: PAP/EPA

Każdy bywalec pubu wie, że darts czyli rzutki, to gra polegająca na rzucaniu pierzastymi strzałkami w okrągłą tablicę z ponumerowanymi polami różnej wartości. Zabawa stała się popularna w angielskich oberżach w XIX wieku i nie straciła swoistego powabu w kolejnych wiekach i w kolejnych krajach. 

Tablica (zwykle z sizalu, zwanego „szczeciną”), czasem z korka lub wiązu, ma charakterystyczne sektory, warte od 1 do 20 punktów, środek, czyli wewnętrzne „oko byka” warte 50 punktów, zewnętrzne 25. Trafienie w wąskie pierścienie mnoży wynik przez dwa lub trzy. Maksymalny zysk z jednej serii trzech rzutów to 180 punktów. Pojedynczą partię wygrywa ten, kto pierwszy zdobędzie dokładnie 501 punktów (decydująca rzutka musi trafić w zewnętrzne pole podwójnej wartości). Partie składają się na sety (legi), legi na mecz. Środek tablicy znajduje się trochę ponad 1,7 m nad podłogą, linia rzutów oddalona jest od celu o niespełna osiem stóp (2,4 m). 

Czytaj więcej

Darts, czyli rzutki: z pubu do pałacu

W zasadzie tyle z grubsza wystarczy wiedzieć, by móc kibicować lub grać. Popularność darts w usportowionej wersji współczesnej dały transmisje telewizyjne. Dzięki nim grający zyskali rozpoznawalność, wytworzyła się nawiązująca mocno do źródeł kultura głośnego kibicowania oraz styl ubioru, fryzur i zachowania grających. Powiedzieć, że niektórzy z nich to niezwykle barwne ptaki dyscypliny, to nic nie powiedzieć.

Za telewizją pojawiły się też pieniądze, reklamy i sponsorzy, więc czołowi darterzy świata na zarobki narzekać nie mogą, Profesjonalizacja darta przyniosła bowiem organizację wielu cyklicznych turniejów i rozgrywek, których ważnym szczytem są rozgrywane od zimy 1993/1994 mistrzostwa świata pod egidą PDC (Professional Darts Corporation). 

Właśnie ten turniej zaczął się 15 grudnia na scenie Alexandra Palace w Londynie, by 3 stycznia 2024 roku wyłonić kolejnego mistrza świata. Tytułu broni Anglik Michael Smith, który w poprzednim finale wygrał 7-4 z dartową legendą z Holandii, Michaelem van Gerwenem. 

Czytaj więcej

Królestwo umiejących przegrywać

Pula nagród wynosi 2,5 mln funtów szterlingów – mistrz weźmie 500 tysięcy, pokonany finalista 200 tysięcy, przegrany w pierwszej rundzie (startuje 96 darterów) 7500. Puchar dołączony do nagrody finansowej nazywa się „Sid Waddell Trophy”, Sid Waddell był angielskim komentatorem sportowym i osobowością telewizyjną. 

W polskiej rzeczywistości sportowej rzutki też się pojawiły już kilkanaście lat temu, choć długo miały popularność raczej ograniczoną do pubów i prywatnych mieszkań. Pierwszy duży turniej międzynarodowy (pod egidą PDC) odbył się w tym roku w Warszawie. 

Postęp jest na pewno, gdyż po raz pierwszy w mistrzostwach świata pojawiło się aż trzech Polaków: najwyżej klasyfikowany Krzysztof Ratajski (w 2021 roku ćwierćfinalista MŚ), Radek Szagański i Krzysztof Kciuk. Ten ostatni przegrał 16 grudnia mecz pierwszej rundy (0:3 z Anglikiem Connorem Scuttem). Szagański zagra 20 grudnia z Finem Marko Kantele, Ratajski z racji wysokiego rozstawienia zaczyna grę od II rundy, w której zmierzy się z Anglikiem Jamie Hughesem. 

Kto ciekaw, jak wyglądają rozgrywki 2024 PDC World Darts Championship i chce poczuć niepowtarzalny klimat tej imprezy, może ją zobaczyć na żywo na platformie streamingowej Viaplay.  

Każdy bywalec pubu wie, że darts czyli rzutki, to gra polegająca na rzucaniu pierzastymi strzałkami w okrągłą tablicę z ponumerowanymi polami różnej wartości. Zabawa stała się popularna w angielskich oberżach w XIX wieku i nie straciła swoistego powabu w kolejnych wiekach i w kolejnych krajach. 

Tablica (zwykle z sizalu, zwanego „szczeciną”), czasem z korka lub wiązu, ma charakterystyczne sektory, warte od 1 do 20 punktów, środek, czyli wewnętrzne „oko byka” warte 50 punktów, zewnętrzne 25. Trafienie w wąskie pierścienie mnoży wynik przez dwa lub trzy. Maksymalny zysk z jednej serii trzech rzutów to 180 punktów. Pojedynczą partię wygrywa ten, kto pierwszy zdobędzie dokładnie 501 punktów (decydująca rzutka musi trafić w zewnętrzne pole podwójnej wartości). Partie składają się na sety (legi), legi na mecz. Środek tablicy znajduje się trochę ponad 1,7 m nad podłogą, linia rzutów oddalona jest od celu o niespełna osiem stóp (2,4 m). 

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
kolarstwo
Marek Leśniewski, nowy prezes PZKol: Jestem zaprawiony w boju
Materiał Promocyjny
Stabilność systemu e-commerce – Twój klucz do sukcesu
Inne sporty
Wybory w Polskim Związku Kolarskim. Kto wygrał i czy prezes jest prezesem?
Kolarstwo
Czesław Lang: Stanowisko prezesa PZKol nie jest mi do niczego potrzebne
Inne sporty
Polski Związek Kolarski. Jest źle, ale kandydatów na prezesa nie brakuje
Inne sporty
Pierwsza Polka w historii zdobyła koronę Himalajów i Karakorum