Każdego roku o tej porze do szacownego budynku Alexandra Palace (brytyjscy miłośnicy darts mówią: Ally Pally) w północnym Londynie przybywa ponad 80 tysięcy ludzi oglądać najważniejsze zawody w tym sprcie. Rywalizacja trwa ponad dwa tygodnie grudnia, z wielkim finałem w pierwszy dzień nowego roku. Bywalcy twierdzą, nie bez racji, że w historycznym anturażu udało się połączyć knajpiany nastrój zabawy z imprezą sportową światowej klasy.
Oficjalna nazwa to 2020 William Hill World Darts Championship. Sponsor tytularny,
znany brytyjski bukmacher, zaczął wspierać zawody sześć lat temu. Ostatnio przedłużył kontrakt do 2022 roku. Zakłady w trakcie rozgrywek to teraz istotny element gry. Każdego wieczoru stawki są aktualizowane na bieżąco na wielkich ekranach głównej areny mistrzostw.
Pula nagród budzi szacunek – 96 uczestników z 28 krajów rozdzieli między siebie 2,5 mln funtów szterlingów. W Nowy Rok mistrz dołoży do pucharu główną premię w wysokości 500 tysięcy funtów szterlingów, drugi finalista otrzyma 200 tysięcy. Pokonani półfinaliści zarobią po 100 tysięcy, ćwierćfinaliści – po 50 tys.; 7500 funtów za udział w pierwszej rundzie też wygląda nie najgorzej.
Darts (lotki lub rzutki) stał się w Wielkiej Brytanii sportem popularnym w latach 70. i 80. XX wieku. Pomogła telewizja, szukająca interesującej oferty dla masowej widowni. Dzięki transmisjom gracze tacy jak Eric Bristow i Jocky Wilson zdobywali sławę niekiedy porównywalną z idolami piłki nożnej tamtego czasu.