Sędzia Barnes w czasie długiej kariery na boisku rugby poprowadził aż 111 ważnych meczów międzynarodowych, wykonywał swe obowiązki podczas pięciu edycji Pucharu Świata. Kilka dni po finale PŚ’2023 (RPA – Nowa Zelandia 12:11) przeszedł na emeryturę. Jego praca w ostatnim meczu wzbudziła kilka kontrowersji, między innymi dlatego, że pierwszy raz w historii finałów mistrzostw świata pokazał czerwoną kartkę jednemu z uczestników tego wydarzenia – wysłał na ławkę kapitana All Blacks Sama Cane’a, co może nieco pomogło rywalom w sięgnięciu po złote medale i puchar Williama Webba Ellisa.
Nie można jednak zaprzeczyć, że Wayne Barnes podejmował decyzje, nawet te najtrudniejsze, z namysłem, wspierał się często zaawansowaną technologią wideo (w rugby – TMO) i wyniku nie wypaczył. W mediach społecznościowych został jednak w tysiącach wpisów odsądzony od czci i wiary, przez wiele dni obrażano go i kierowano słowa nienawiści, dołączając groźby śmierci, także wobec jego rodziny.
Czytaj więcej
Najlepszą drużynę na świecie ma znów Afryka Południowa. Springboks pokonali w finale Nową Zelandię 12:11 i po raz czwarty zdobyli puchar Williama Webba Ellisa.
W rozmowie z BBC Sports angielski sędzia rugby, z zawodu także prawnik i adwokat, stwierdził, że te reakcje dawno przekroczyły wszelkie granice, że najwyższy czas zacząć karać winnych tego rodzaju zachowań w sieci, że wielokrotne groźby przemocy na tle seksualnym i osobistym („wiemy, gdzie mieszkasz…”) z czasem stają się coraz ostrzejsze i jest to oczywisty powód, by świat sportu zaczął walczyć z tym zjawiskiem.
W autobiografii „Throwing the Book” Barnes opisał także przypadki atakowania i dręczenia w przeszłości, co spowodowało, że już kilka razy rozważał rezygnację z funkcji sędziego. W zeszłym wyrzucił z boiska kapitana reprezentacji Francji Antoine’a Duponta i skrzydłowego z RPA Pietera-Stepha du Toita podczas porażki Springboksów w Marsylii i był po tym meczu nękany w sieci w sposób, który również kazało mu myśleć o zaprzestaniu sędziowania.