The Ocean Race w obecnej edycji to załogowe regaty wokółziemskie dla pięciu jednostek klasy IMOCA60 oraz towarzysząca im rywalizacja sześciu jachtów klasy VO65 podczas trzech etapów sprinterskich (o wspomniany VO65 Sprint Cup) na trasach Alicante – Wyspy Zielonego Przylądka, Aarhus – Haga oraz Haga – Genua. 

Szybki i nowoczesny 65-stopowy jacht „WindWhisper” pływający po renowacji w biało-czerwonych barwach od poprzedniej edycji The Ocean Race (w sezonie 2018/2019 była to holenderska łódka „Team AkzoNobel”), spisał się znakomicie. Był najszybszy na wszystkich etapach. Kierowany przez nowozelandzkiego skipera Daryla Wislanga (podczas poprzednich dwóch startów łódkę prowadził Hiszpan Pablo Arrarte) pokonał finałową trasę do Genui w 10 dni, 23 godziny, 17 minut i 52 sekundy. Gdy wpływał w poniedziałek przed południem na linię mety, miał około 131 mil morskich przewagi na kolejnym rywalem, „Viva Mexico”. Był też szybszy od wszystkich jednostek klasy IMOCA. 

Czytaj więcej

The Ocean Race. Zagraniczne asy i polska młodzież

To zwycięstwo w świecie żeglarskim bardzo się ceni, tym bardziej, że rzadko zdarza się, by łódki jednej klasy dzieliły w tych prestiżowych regatach tak znaczne odległości. Zwycięską załogę podczas ostatniego wyścigu stanowili oprócz Wislanga: Liz Wardley (Papua Nowa Gwinea), Arianne van de Loosdrecht (Holandia), Gemma Jones (Nowa Zelandią), Robbie Kane (USA), Stanisław Bajerski (Polska), Aksel Magdahl (Norwegia), Mateusz Gwóźdź (Polska), Thomas Rouxel (Francja), Phil Harmer (Australia) i reporter pokładowy Tomasz Piotrowski (Polska). 

Jednostka pod polską banderą pojawiła się w znanych regatach po 50. latach przerwy. Kiedy impreza nazywała się jeszcze Whitbread Round the World Race, to w pierwszej edycji w 1973 roku na trasie znalazły się jachty „Copernicus” pod dowództwem Zygfryda Perlickiego (w ogólnej klasyfikacji zajął 11. pozycję) i „Otago”, którym kierował kpt. Zdzisław Pieńkawa (14.).