Wreszcie można było popatrzeć w telewizji na pani przejazdy w slalomie gigancie...
Slalom gigant to moja wiodąca konkurencja. Wiele zawodniczek prezentuje wysoki poziom i trudno jest przebić się do czołowej trzydziestki, której przejazdy są transmitowane. Dlatego nie zawsze było mnie widać w relacjach z zawodów, a jeszcze przed kontuzją pojawiałam się w drugich przejazdach.
Jak się stało na ściance lidera po drugim przejeździe w Courchevel? Wierzyła pani, że po złamaniu nogi może być tak dobrze?
Ciężko pracowałam, żeby wrócić do formy. Marzyłam, by prezentować przynajmniej taki poziom, na jakim byłam przed urazem. Wszyscy mnie wspierali, pomagali mi, pracowali nad moim powrotem i proszę – jeżdżę nawet lepiej niż przed kontuzją. Na szczęście operacja i rehabilitacja przebiegły wzorowo. Mogę dziękować Bogu za to, że mam wokół siebie wspaniałych ludzi.
Podobno w zeszłym roku na gwiazdkę prezentem było to, że stanęła pani na własnych nogach?