Czy ten sezon będzie lepszy od poprzedniego, kiedy zajęła pani 33. miejsce w Pucharze Świata?
Zupełnie inaczej wyglądały przygotowania, bez kontuzji i chorób. Przepracowałam lato na sto procent. Startowałam we wszystkich możliwych zawodach i osiągałam fajne wyniki. Zdobyłam złoto mistrzostw świata na nartorolkach. Byłam też na komercyjnej imprezie u Martina Fourcade'a. To zawody elity i, szczerze mówiąc, co roku się dziwię, że zapraszają akurat mnie! To wielkie wyróżnienie oraz powód do dumy. Mówimy o imprezie, która nie istniałyby bez tłumów kibiców, właśnie dla nich są organizowane. Atmosfera jest świetna, robi wrażenie. Czasem sobie żartuję, że jeśli kiedyś wygram w totolotka, to sama zrobię takie w Chorzowie.
Rok temu marzyła pani o miejscu w czołowej „dziesiątce" klasyfikacji generalnej, skończyło się rozczarowaniem. Tamten sezon dał w kość?
Bywały gorsze. Przeżyłam ogromny spadek formy, bo wcześniej kręciłam się wokół „dziesiątki". Na słabsze wyniki na pewno złożyło się wiele elementów, także nieudane przygotowania. Dziś już jednak do tego nie wracam.
Niemiec Michael Greis nie jest już jednak trenerem kadry, wrócił Adam Kołodziejczyk. Dlaczego?