W poniedziałek od rana w Kuopio (Finlandia) wiało tak mocno, że o treningach i przeprowadzeniu kwalifikacji do wtorkowego konkursu (17.00) nie mogło być mowy. Zdecydowano więc, że zostanie on rozegrany bez kwalifikacji. Poprzedzą go tylko treningi.
Gdyby jednak natura wciąż nie dawała za wygraną, to skoczkowie przeniosą się zgodnie z programem do Norwegii, gdzie czekają ich ostatnie w tym sezonie zawody Pucharu Świata w Lillehammer i Oslo. Tam właśnie się okaże, kto – Simon Ammann czy Gregor Schlierenzauer – odbierze Kryształową Kulę, choć forma Szwajcara i przewaga 107 punktów nad Austriakiem stawia go w tym wyścigu w roli zdecydowanego faworyta.
Trudno bowiem uwierzyć, że Ammann nagle straci blask, a Schlierenzauer zacznie skakać tak jak na początku sezonu. Jedynym, który może cofnąć szwajcarski zegarek i zabrać Ammannowi zwycięstwo w Turnieju Nordyckim, jest Małysz. Polak w klasyfikacji PŚ jest szósty i może jeszcze wyprzedzić Austriaków Wolfganga Loitzla i Andreasa Koflera. Trzeciego, Thomasa Morgensterna, raczej nie da rady. Traci do niego 187 punktów i zabraknie mu konkursów, by zepchnąć go z podium.
Małysz, wyjeżdżając z Whistler, gdzie zdobył dwa srebrne medale, mówił, że najbardziej zależy mu teraz na dobrym występie w Oslo, kończącym walkę o Puchar Świata, i w Planicy, gdzie rozegrane zostaną mistrzostwa świata w lotach. Małysz nie ma jeszcze medalu z tej imprezy, a przecież potrafi latać na mamucie, co udowodnił już kilka razy.
[ramka]Klasyfikacja Pucharu Świata