Mistrz bez poczwórnego skoku

MŚ w Turynie - Pod nieobecność aktualnego mistrza olimpijskiego i mistrza świata Evana Lysacka, zwycięzcą wśród solistów został Japończyk Daisuke Takahashi

Aktualizacja: 26.03.2010 00:15 Publikacja: 25.03.2010 23:56

Daisuke Takahashi

Daisuke Takahashi

Foto: AFP

Red

Tak jak w Vancouver i tym razem do złota nie był potrzebny poczwórny skok. Japończyk Daisuke Takahashi wywalczył dla swojego kraju pierwszy złoty medal w konkurencji solistów w historii nie wykonując tego elementu. Choć ambitnie podjął próbę poczwórnego flipa, jednak wyszło z niego niewiele ponad trzy obroty.

Takahashi zaprezentował jednak wszystkie pozostałe elementy skokowe, dużą lekkość jazdy i umiejętności interpretacyjne. Jego występy nie nudziły. Nie było w nich pustych, nieprzemyślanych momentów. Oglądało się je niczym kawałek dobrego filmu. Łyżwiarze japońscy od ładnych paru lat plasowali się w czołówce wśród panów, nigdy jednak nie udało im się pokonać Amerykanów czy Europejczyków.

Łyżwiarstwo azjatyckich solistów charakteryzowało się znakomitymi skokami, ubogą zaś warstwą artystyczną i innymi łyżwiarskimi komponentami. Pamiętamy Azjatów, którzy z poczwórnymi skokami plasowali się poza pierwszą dziesiątką mistrzostw. Fantastyczna technika nie wystarczała. Zawodnicy z tego kontynentu zrozumieli to dopiero zmianach regulaminu wprowadzonych po aferze korupcyjnej w konkurencji par sportowych na igrzyskach w Salt Lake City w 2002 roku.

W Turynie z medalistów tylko Brian Joubert zaprezentował poczwórnego toeloopa i to dwukrotnie. Sędziowie jednak chyba trochę przysnęli przy programie Francuza, wystawiając mu wyższa notę za komponenty programu niż za wartość techniczną. Mimo to Joubert zasłużył na komplementy, bo zrehabilitował się za nieudany występ na igrzyskach. Pokazał też znakomite skoki, ale nie można nazwać go artystą na lodzie. Francuz nigdy nie przykładał wagi do elementów wchodzących w skład noty za komponenty. Nigdy nie miał też własnego stylu. Choć jeżdżenie od skoku do skoku niekiedy zwie się stylem czysto sportowym. Próbował za to niezbyt udanie naśladować wielkiego rosyjskiego łyżwiarza Aleksieja Jagudina.

O dzisiejszym finale solistów można powiedzieć, że był finałem „cudów”. Tak wiele dziwnych decyzji mieliśmy okazję oglądać. Do „cudów" można zaliczyć srebro Patricka Chana, który z kolei prezentując słabszą dyspozycję skokową wygrał znacznie oceną techniczną z Joubertem, przegrywając z nim dla równowagi w ocenie za komponenty, które są przecież jego specjalnością.

Patrząc wstecz, na ostatnich trzech mistrzostwach świata żaden ze zwycięzców nie miał w swoim repertuarze skoku poczwórnego, co było nie do pomyślenia już w czasach Elvisa Stojko. Czyli kilkanaście lat temu. Sam kanadyjski prekursor skoków z czterema obrotami mówi, że nowy regulamin „zabił” łyżwiarstwo figurowe i stoi na przeszkodzie w jego rozwoju. W przeświadczeniu tym wtóruje mu Aleksiej Miszin, trener Jewgenija Pluszczenki, który w ostatniej chwili wycofał się z udziału w mistrzostwach w Turynie.

Rosyjskiemu mistrzowi odnowiła się kontuzja kolana, której doznał w trakcie sezonu. Pluszczenko zapowiedział jednak, że będzie kontynuował karierę i chce wystartować na igrzyskach w rodzimym Soczi. Wystartować i wygrać, tak jak powinien wygrywać prawdziwy - w jego mniemaniu - mistrz wśród panów, czyli skokami poczwórnymi.

Kontrowersje jakie powstały w wyniku jego przegranej z Amerykaninem Evanem Lysackiem podczas igrzysk w Vancouver, ciągle odbijają się szerokim echem. Na czerwiec zapowiedziany jest kongres Międzynarodowej Unii Łyżwiarskiej (ISU), na którym jak mówi się po cichu, wprowadzone mogą zostać zmiany regulaminowe dotyczące „wyceny” poszczególnych elementów. Chodzi tu przede wszystkim o premiowanie łyżwiarzy próbujących wykonywać te trudniejsze ewolucje, nie zaś jeżdżących asekuracyjnie.

Jak wykazały igrzyska olimpijskie a najdobitniej konkurencje solistów przy obecnych regulacjach zawodnikom nie opłaca się ryzykować, gdyż błędy karane są surowo. Zaś nowatorskie elementy techniczne nie mają na tyle wysokiej wartości bazowej. Widzimy na pewno mniej upadków, co jest przyjemniejsze dla widzów, ale ślizgając się po lodzie też znacznie trudniej o wywrotkę niż próbując się od niego odbić. A łyżwiarski mistrz powinien być i sportowcem i artystą.

[ramka][srodtytul]Wyniki rywalizacji solistów:[/srodtytul]

1. Daisuke Takahashi (Japonia) 257,70 pkt

2. Patrick Chan (Kanada) 247,22

3. Brian Joubert (Francja) 241,74

4. Michal Brezina (Czechy) 236,06

5. Jeremy Abbott (USA) 232,10

6. Adam Rippon (USA) 231,47

[i]Jedyny Polak Maciej Cieplucha zajął 35. miejsce w programie krótkim i nie zakwalifikował się do programu dowolnego[/i][/ramka]

Tak jak w Vancouver i tym razem do złota nie był potrzebny poczwórny skok. Japończyk Daisuke Takahashi wywalczył dla swojego kraju pierwszy złoty medal w konkurencji solistów w historii nie wykonując tego elementu. Choć ambitnie podjął próbę poczwórnego flipa, jednak wyszło z niego niewiele ponad trzy obroty.

Takahashi zaprezentował jednak wszystkie pozostałe elementy skokowe, dużą lekkość jazdy i umiejętności interpretacyjne. Jego występy nie nudziły. Nie było w nich pustych, nieprzemyślanych momentów. Oglądało się je niczym kawałek dobrego filmu. Łyżwiarze japońscy od ładnych paru lat plasowali się w czołówce wśród panów, nigdy jednak nie udało im się pokonać Amerykanów czy Europejczyków.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
pływanie
Bartosz Kizierowski trenerem reprezentacji Polski
Materiał Promocyjny
Suzuki Vitara i Suzuki Swift ponownie w gronie liderów rankingu niezawodności
Inne sporty
Mistrzostwa Europy. Damian Żurek i Kaja Ziomek-Nogal blisko podium
Szachy
Sukces polskiego arcymistrza. Jan-Krzysztof Duda z medalem mistrzostw świata
Inne sporty
Polak płynie do USA. Ksawery Masiuk będzie trenował ze szkoleniowcem legend
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
Inne sporty
Czy to najlepszy sportowiec 2024 roku? Dokonał rzeczy wyjątkowych
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego