W Zakopanem kończy się maraton skoków - nazwany półżartem Turniejem Sześciu Skoczni, bo między Turniejem Czterech Skoczni a zawodami w Wiśle i Zakopanem nie było przerwy. Dziś w kwalifikacjach miało wystąpić 11 Polaków (z nich tylko Kamil Stoch, jako skoczek z czołowej dziesiątki Pucharu Świata, awans do konkursu ma zapewniony), ale w Zakopanem wiało zbyt mocno. Takie zresztą były prognozy już wczoraj: nie udało się rozegrać choćby jednej treningowej serii. Pierwszą, opóźnioną o ponad pół godziny, przerwano po skokach dwóch zawodników, a po kolejnej przerwie jury uznało, że dziś nie będzie już dobrych warunków. Treningi zostały przeniesione na jutro na 14.30. A kwalifikacje na sobotę, prawdopodobnie zastąpią serię próbną przed konkursem.

Do Zakopanego przyjechał Gregor Schlierenzauer, który przeziębił się w Wiśle i musiał zrezygnować ze startu w konkursie na Malince. Niewykluczone, że ominie jutrzejszy konkurs drużynowy (o 17, choć początkowo organizatorzy planowali go o 16, transmisje TVP1, Eurosport) by wyleczyć się na sobotę (konkurs indywidualny również o 17) i walczyć o wyrównanie rekordu 46 pucharowych zwycięstw Mattiego Nykaenena.