Polska drużyna zajęła w Oslo piąte miejsce.
Zawody przerwano po pierwszej serii z powodu zbyt silnego wiatru. Nie spodobało się to polskim skoczkom. - Decyzja o przerwaniu konkursu po pierwszej serii to barbarzyństwo. Odebrali nam możliwość walki o medal. Szansa na podium była. Mówiąc bardzo potocznie czujemy się jakby ktoś dał nam po pyskach - stwierdził Kamil Stoch, który zepsuł pierwszy skok. - Było mnóstwo czasu, można było spokojnie ten konkurs do końca przeprowadzić - dodał najlepszy z naszych Adam Małysz.
Austria wygrała przed Norwegią i Słowenią. Brązowy medal jest sporym zaskoczeniem. Słoweńcy nie byli wymieniani w ścisłym gronie faworytów.
Skaczący w trzeciej grupie Austriak Andreas Kofler rezultatem 141 m ustanowił rekord obiektu w Oslo. Jego rodak Thomas Morgenstern wylądował tylko o pół metra bliżej.
Organizatorzy mieli od początku konkursu poważne problemy związane ze zbyt silnym wiatrem. Musieli zastopować po skokach trzynastu zawodników serię próbną, później kilka razy przerywana była także pierwsza seria, która ostatecznie zakończyła rywalizację.