Porażka polskiej mistrzyni w biegu, w którym nie przegrała od trzech lat, trochę zmieniła postrzeganie rywalizacji biegaczek podczas igrzysk. Kowalczyk została wyprzedzona przez trzy Norweżki i Szwedkę Charlotte Kallę, skutki stłuczenia stopy były widoczne.
Piąte miejsce, strata ponad 47 sekund do Bjoergen, koniec ładnej serii sukcesów na ulubionym dystansie, w dodatku utrata przez Polkę trzeciego miejsca w klasyfikacji pucharowej biegów dystansowych (co oznacza gorszą pozycję startową podczas igrzysk, przed Bjoergen) – to wszystko cena przypadkowej kontuzji z ostatnich dni.
Niepewność co do olimpijskiej formy pani Justyny to znak tego sezonu, bieg na 10 km stylem klasycznym pozostawał jednak konkurencją, w której medal igrzysk widziano na szyi polskiej biegaczki niemal na pewno. Teraz stan lewej stopy Kowalczyk to sprawa narodowa. Ostatnie wieści, już z Soczi, przekazane w relacjach TVP, są jednak pocieszające. Biegaczka mówiła, że odstawia już środki przeciwbólowe, noga boli znacznie mniej, dynamika ruchu się poprawia, a do biegu na 10 km pozostało jeszcze parę dni, więc jest szansa na lepsze prognozy. Ważniejszym zmartwieniem wydaje się opóźnienie dostawy sprzętu polskiej biegaczki do Soczi.
Ale trudno ukryć, że demonstracja siły Marit Bjoergen w Toblach przesłoniła wszystko inne. Norweżka dzień po dniu pokonała jak chciała największe rywalki w dwóch zupełnie odmiennych konkurencjach. Amerykanka Kikkan Randall też musiała przeżyć gorycz porażki – w niedzielnym sprincie stylem dowolnym, jej specjalności, była tylko piąta, oglądała plecy Bjoergen i kilku innych biegaczek.
W Norwegii wybuchła radość (wzmocnił ją sprinterski sukces w Toblach Oli Vigena Hattestada), którą nawet Bjoergen zaczyna gasić, by rosnące z dnia na dzień nadzieje rodaków nie przekroczyły granic rozsądku. – Jestem pewna, że w Soczi Justyna będzie mocniejsza, że stanie na podium. Jej słabsza postawa w sobotę mogła mieć przecież kilka przyczyn: stłuczoną stopę, zbyt szybkie przejście do startu po treningach w wysokich górach, pechowy dobór nart i ich smarowania – mówiła norweskim dziennikarzom.